Przez barykady w pobliżu dworca kolejowego we wschodniej części miasta próbują się przedrzeć czołgi i wozy opancerzone - stwierdzili przedstawiciele samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony twierdzi natomiast, że to nie ukraińska armia jest odpowiedzialna za eksplozje i walki.
Doniecka rada miejska poinformowała o strzałach i eksplozjach, które słychać w okolicach miejscowego lotniska. 5-kilometrową strefę wokół niego ogłoszono strefą niebezpieczną. Strzały i wybuchy słychać także w okolicach dworca kolejowego.
Obecne na miejscu media donoszą, że ukraińskie wojska starają się przejąć kontrolę nad tym opanowanym przez separatystów miastem, używając przy tym czołgów i transporterów opancerzonych.
Ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poinformowała natomiast, że ukraińska armia nie jest odpowiedzialna za eksplozje i walki, do których doszło w centrum miasta.
Próbujemy utorować dostęp do miasta, niszcząc punkty kontrolne terrorystów. Jeśli w centrum miasta dochodzi do eksplozji - to nie są to ukraińscy żołnierze - oświadczył na konferencji prasowej rzecznik Rady Andrij Łysenko.
Mamy wyraźne rozkazy, by nie prowadzić ostrzału z powietrza i artyleryjskiego w mieście. Jeśli w Doniecku trwają walki, to według naszych informacji z terrorystami walczy mała zorganizowana we własnym zakresie grupa - mówił Łysenko.
(abs)