Od wygranej z Rumunką Soraną Cirsteą rozpoczęła Agnieszka Radwańska udział w turnieju WTA Tour Premier I na twardych kortach w Indian Wells (pula nagród 5 536 664 dolarów). Polska tenisistka pokonała Cirsteę w drugiej rundzie 6:2, 6:4. W pierwszej 23-letnia krakowianka, tak jak wszystkie rozstawione zawodniczki, miała wolny los.

Był to piąty pojedynek tych tenisistek, a bilans dotychczasowych był remisowy. Cirstea wygrała dotąd dwukrotnie - na twardych kortach w Sztokholmie w 2006 roku i trzy lata później w Los Angeles. Również dwukrotnie lepsza w tej konfrontacji okazywała się Polka, która pokonała Rumunkę w 2008 roku na ziemnej nawierzchni w Stambule i w kolejnym sezonie na twardej w Stanford.

W piątek Radwańska potrzebowała do odniesienia zwycięstwa 80 minut. Był to dość nerwowy mecz, bo obie zawodniczki miały wyraźne problemy z utrzymywaniem swoich serwisów. Skutkiem niskiej skuteczności pierwszego podania - na poziomie 62 procent w przypadku Radwańskiej i 57 procent w przypadku jej rywalki - było w sumie dziewięć przełamań, w tym sześć na korzyść krakowianki.

Zwycięstwo nad Rumunką przyniosło Radwańskiej premię w wysokości 23 291 dolarów. Ponieważ poprzednio w Indian Wells dotarła do czwartej rundy (1/8 finału), obroniła na razie 80 ze 140 punktów. Jej kolejną rywalką będzie Włoszka Flavia Pennetta, która pokonała w piątek Hiszpankę Carlę Suarez-Navarro 6:3, 6:4. Będzie to piąte spotkanie Radwańskiej z Pennettą, a bilans dotychczasowych jest korzystny dla krakowianki: 3-1. Po raz pierwszy pokonała Włoszkę na korcie ziemnym w turnieju ITF we włoskiej Bielli w 2007 roku, a później także w Dubaju w 2010 i Pekinie w 2011 roku. Jedyną porażkę poniosła w Hobart cztery lata temu.

Lepsza zawodniczka tej rywalizacji zmierzy się później ze zwyciężczynią meczu pomiędzy Australijką Jarmilą Gajdosovą i Amerykanką Jamie Hampton. Obie sprawiły w piątek niespodzianki, eliminując rozstawione zawodniczki.