"Serena Williams jest królową Wimbledonu, wygrywała tu wiele razy i to ona będzie faworytką" - mówi przed finałem Wimbeldonu, w którym wystąpi Agnieszka Radwańska, Wojciech Fibak. Ćwierćfinalista czterech turniejów wielkoszlemowych w rozmowie z korespondentem RMF FM Bogdanem Frymorgenem dodaje jednak, że zadanie, jakie stoi przed Amerykanką nie będzie łatwe, ponieważ Radwańska jest świetna technicznie. "Jest naturalnie, świetnie uzdolniona ruchowo, znakomicie się porusza po korcie, jest bardzo sprytna, bardzo cwana, bardzo odporna psychicznie, ma talent do trudnych uderzeń" - ocenia Fibak.

Bogdan Frymorgen: Większa jest radość z tego, że Radwańska jest w finale czy stres, że może go nie wygrać?

Wojciech Fibak: Fakt, że awansowała do tego finału to już jest olbrzymi sukces i olbrzymie wydarzenie. Wiadomo, że zawsze apetyty rosną, ale już teraz możemy się uspokoić i cieszyć tym, że jest w finale, że jest drugą tenisistką świata. Serena Williams jest królową Wimbledonu, wygrywała tu wiele razy i to ona będzie faworytką.

No właśnie, cztery zwycięstwa na Wimbledonie, dwa spotkania z Radwańską, z czego pani Agnieszce nie udało się wyrwać ani jednego seta.

Serena jest tenisistką, która lubi dominować, lubi prowadzić grę, lubi rządzić na korcie. Jeszcze kilka lat temu, gdy Agnieszka z nią grywała, Serena była w jeszcze lepszej formie, była jeszcze groźniejszą tenisistką. Przez ostatnie lata miała w głowie jeszcze aktorstwo i modelowanie, przytrafiały jej się różne kontuzje, często poważne, także teraz jest dalej groźna, szczególnie na tej nawierzchni, ale to nie jest już ta Serena Williams sprzed lat - dominatorka, liderka rankingu. Proszę zauważyć, że jest niżej sklasyfikowana od Agnieszki w tym rankingu światowym. Agnieszka nie spotkała się w tym Wimbledonie z żadną tenisistką, a są tylko dwie, która byłaby wyżej klasyfikowana od niej. Bo i Maria Szarapowa przegrała wcześniej, a Azarenka była z drugiej strony tabeli, także to rozstawienie z trójką bardzo pomogło Agnieszce. Inne znane tenisistki przegrywały wcześniej, mam tu na myśli Stosur, Chinkę Na Li czy Petrovą, także to jest pierwszy mecz Agnieszki, kiedy ona nie będzie faworytką przed wyjściem na kort.

Mimo że w rankingach jest wyżej - Serena zdaje się jest na 6. miejscu, a Radwańska na drugim.

Tak tak, ale ze względu na doświadczenie Sereny i ze względu na jej obecną formę, na to, że wygrała i z Azarenką i z Kvitovą, czyli z tymi najlepszymi tenisistkami, które jak gdyby były najgroźniejsze, to ona jest zdecydowaną faworytką.

Mówi pan, że to nie jest ta Serena co kiedyś, ale na pewno ma swoją ukrytą broń, którą może przeciwko naszej zawodniczce w każdej chwili wyciągnąć. Co jest najmocniejszym punktem Sereny Williams?

Jej psychika. Ale tu będzie stracie, bo Agnieszka jest też bardzo wytrzymała, nie tylko w sensie technicznym, fizycznym, że może długo grać, ale również w sensie samej kondycji nerwowej. Agnieszka nie wie co to lęk, co to trwoga, co to trema. Ona wyjdzie na kort centralny i nie będzie się obawiać, nie zadrży jej ręka. Inna tenisistka natychmiast oddałaby Serenie kilka gemów, więc Serena zawsze rozpoczyna z przewagą 3:0, 4:1 i dopiero wtedy jakaś inna tenisistka zaczyna grać. Także tu będzie starcie dwóch silnych psychicznie tenisistek. Inną silna stroną Sereny jest niewątpliwie serwis i mocne uderzenia i z forehandu i backhandu.

Chciałbym na moment zatrzymać się nad tym, co pan powiedział. Słuchałem komentatorów brytyjskich, którzy są zauroczeni Radwańską, głównie jej konsekwencją, tym, że nieprawdopodobnie systematycznie podchodzi do tych meczów, że może tam nie ma fajerwerków artystycznych na korcie, ale jest niesamowita konsekwencja, która doprowadza do kapitulacji przeciwniczki. Czy pan się zgodzi z takim pojęciem?

Agnieszka od czasu kiedy ją obserwowałem, czyli od czasu kiedy miała 16 lat, zawsze gra bardzo sprytnie, jest znakomitym strategiem, bardzo dużo widzi na korcie. Tenis jest grą, ona rozgrywa na korcie partie szachów i w tym jest znakomita, w tych wszystkich swoich wyborach znakomicie odgaduje intencje przeciwniczki, która chce coś zagrać nieprzyjemnego, coś kąśliwego. Dlatego Agnieszka jest nazywana małym geniuszem tenisa, bo ona łączy wiele cech najważniejszych, które składają się na to, by grać znakomicie w tenisa. Jest naturalnie, świetnie uzdolniona ruchowo, znakomicie się porusza po korcie, jest bardzo sprytna, bardzo cwana, bardzo odporna psychicznie, ma talent do trudnych uderzeń technicznych, wyjątkowo świetną rękę, świetnie trafia. Ma dużo czucia, a do tego jeszcze nie wie, co to trwoga, jest na granicy takiej małej arogancji. Ona już kiedyś gdy grała z Szarapową czy z Kuzniecową, Agnieszka się ich nie obawiała, one to odczuwały. One wiedziały, że to nie będzie kolejna Słowaczka, Węgierka, Rosjanka, która się trochę przestraszy. Agnieszka ich się nie obawia. Wczoraj zmusiła ją Kerberówna do wyjątkowego wysiłku, do grania naprawdę na najwyższym poziomie i Agnieszka, mimo że trochę zaziębiona, trochę bez formy, była jednak w stanie zagrywać te najlepsze uderzenia w najważniejszych momentach na korcie centralnym w Wimbledonie. Wiem, jak tam się gra. Grałem kilka razy w singlu długie mecze pięciosetowe i z numerem jeden brytyjskiego tenisa kiedyś - Busterem Mottramem i z Vitasem Gerualtisem. Zablokowaliśmy z Gerualtisem ten kort na dwa dni, tak, że wiem, co to znaczy grać na centralnym, jaka to jest presja, jak trudno tam odbijać często piłkę i Agnieszka z tym wszystkim sobie radzi. Podziwiam ją pod tym względem i mam taką osobistą satysfakcję, bo ja jak gdyby zauważyłem to wcześniej i wierzyłem w Agnieszkę i zawsze mówiłem, jeżeli Bartoli może grać w finale Wimbledonu, dlaczego nie Agnieszka, jeżeli Stosur może wygrywać US Open, Chinka Na Li mistrzostwo Francji, dlaczego nie Agnieszka? Przecież ona jest bardziej utalentowana od tych tenisistek. I to, że jest trochę drobna, nie aż tak wysoka i nie ma aż takiej siły uderzeń, to nic nie znaczy, bo ona nadrobi techniką, talentem czy wyjątkowym poruszaniem się po korcie.

Wspomniał pan przeziębienie. Na pewno pan w swojej karierze wielokrotnie grał niedysponowany na korcie. W jaki sposób to wpływa na psychikę, na kondycję tenisisty czy tenisistki?

Telefonowałem do rodziców i mówiłem, że się przeziębiłem. Mama wspominała, że gdy tata odkładał słuchawkę mówił: Wojtek jest zaziębiony, ma gorączkę, wygra turniej. Także chyba następuje jeszcze większa mobilizacja, jeszcze większa koncentracja, gra się o każdy punkt, oczywiście każdy tenisista, tenisistka zawsze walczy o każdy punkt, ale kiedy jest jakiś handicap, wtedy człowiek się koncentruje jeszcze bardziej i daje z siebie więcej. Być może to też trochę pomogło Agnieszce. Fakt, że nie była w najlepszej formie, grała o każda piłkę jak o życie.

Może trochę o historii tenisa. Śledzi pan dokładnie tenis, jak on się rozwija, jak rozwija się technika, jak zmienia się technologia. Proszę mi powiedzieć, jakie pana zdaniem zaszły największe zmiany w tenisie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat?

No niewątpliwie piłki są szybsze, lżejsze, rakiety też szybsze, posyłają te piłki dalej, tenisiści są wyżsi, mocniejsi, grają mocniej, pewniej z głębi kortu. Natomiast sama technika się aż tak bardzo nie zmieniła. Więcej tych cudownych zagrań widzieliśmy za moich czasów. Dzisiaj jedynie Federer, Tim Henman, który już nie gra, to byli tacy tenisiści, którzy zadziwiali nas swoją techniką, polotem, finezją, jakimiś cudownymi zagraniami. Dzisiaj raczej obróciło się to wszystko w stronę sił, regularności.

Bardziej rzemiosło niż artyzm na korcie?

Tak. Mocne serwisy, mocne forehandy, mocne backhandy, bite dwoma rękoma, natomiast taki maestro, czarodziej kortów jak Federer, który potrafi zagrać wszystko jedną ręką, tak jak kiedyś Rod Laver czy Adriano Panatta, ci którzy grali jedną ręką, a których ja zawsze podziwiałem, to wielu takich tenisistów dzisiaj nie ma. Można by wymienić na palcach jednej ręki, którzy grają w takim starym stylu, ktoś może powiedzieć, że tym stylem się już nie wygrywa, ale Federer jest nadal jednym z najlepszych tenisistów świata, być może dzisiaj pokona Djokovica, być może będzie po Wimbledonie nadal liderem rankingu i Agnieszka Radwańska pokazuje, że właśnie takim stylem z moich czasów można wygrywać. John McEnroe, który komentuje dla BBC powiedział wczoraj: "No ona gra zupełnie tak jak ty, jest sprytna, gra świetnie, szybko się porusza i nie uderza mocno, ale taktycznie, trafia tam gdzie chce przy liniach, to jest taki tenis finezyjny, techniczny." Tak, że jednak okazuje się, że Agnieszka może zawojować świat tym jak gdyby starym stylem grania.

Wspomniał pan nazwisko IIie Nastasego - swoich czasów śledziłem jego grę, zmieniła się technika, ale też zmieniło się i zachowanie graczy na korcie, prawda? Może jest mniej barwne, mniej jest dramatów niż kiedyś. Czy w tym się pan zgodzi ze mną?

Przepisy są ostrzejsze, nie można dzisiaj pozwalać sobie na jakieś ekscesy. Oczywiście z Nastase to ja miałem przeżycia, kiedy z nim grałem i w hali Wembley, i w Dubaju w finale, tak, że można by długo opowiadać.

Pan odnalazł się w zupełnie innej roli po zakończeniu kariery tenisisty, oczywiście fascynuje się pan sportem, ale wiem, że Pan również zajmuje się sztuką. Czy pana koledzy, którzy grali w tych samych czasach, również odnaleźli siebie w jakiś innych rolach?

No jednak większość moich kolegów odnajduję na kortach w Roland Garros, Wimbledonie i US Open w roli komentatorów czy w roli trenerów. Ja bardzo siedzę w tenisie, znam wszystkie rezultaty, wszystkie wyniki, bardzo to śledzę dokładnie, kibicuję Agnieszce, Łukaszowi Kubotowi, teraz mam jeszcze Jerzego Janowicza, który teraz też bardzo ostro będzie awansować w rankingach, bo to jest kolejny talent. Chociaż niektórzy tak jak mój partner deblowy Tom Okker, Holenderm, z którym grywałem też trochę, zaraził się ode mnie pasją do sztuki i przez wiele lat prowadził galerię w Amsterdamie, kolekcjonował obrazy grupy KOBRA. Jednak tenis jest tak wyjątkową dyscypliną sportu, tak ciekawą, tak międzynarodową, tyle się dzieje, turnieje są znakomicie organizowane, że większość z nas dalej sercem pozostaje z tenisem i czuje się świetnie właśnie w tej świątyni tenisa, czyli w Wimbledonie.

Jako osoba, której polscy tenisiści zawdzięczają tak wiele - pan doprowadził do nieprawdopodobnego renesansu tenisa w Polsce tych kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu - jakie słowa otuchy czy wskazówki miałby pan dla Pani Agnieszki przed meczem?

Nie ma nic do stracenia. Agnieszka nie jest faworytką po raz pierwszy. Ten mecz z Kirilenko to było najtrudniejsze spotkanie. Tam Agnieszka wygrała cudem - tak możemy już teraz powiedzieć. Zastosowała kilka takich zagrań, które prawie przyprawiły mnie o atak serca - takich technicznych, cudownych, które się udały, jakaś piłka, skrócik z forehandu, gdzie piłka spada na taśmę i przelatuje na druga stronę.

I piękny gest przeprosin, który zawsze padał z jej strony.

Tak, ale tam naprawdę była jedna, dwie piłki, jeden, dwa punkty, to wszystko wisiało na włosku, tak, że udało się i to był ten mecz, który zadecydował o tym, że Agnieszka dzisiaj jest w finale. Tak, że Agnieszka nie ma już tego rodzaju obaw, że ona musi wygrać, że musi grać z jednej strony na tyle bezpiecznie, aby wygrywać, z drugiej strony też to ryzyko tak zaplanować, aby nie było zbyt wysokie, dlatego, że tu oddaje wszystko w ręce Sereny Willimas. To Williams będzie decydować, co się będzie dziać na korcie i jak te wymiany będą wyglądać. Będzie unikać długich wymian, będzie starać się wygrywać samymi serwisami, samymi returnami i wybijać Agnieszkę z rytmu, bo Agnieszka lubi pewien rytm zaplanować, rozprowadzić trochę przeciwniczkę w lewo, w prawo, czasami trochę podciąć lekko, czasami mocniej, czasami w górę, no ma takie swoje plany i Serena powie: "żadnych takich zabaw, żadnych takich numerów ze mną, ja tu gram siłowo, próbuje wygrywać szybko punkty i nie doprowadzać do tych wszystkich eksplozji talentu, tego niezwykłego talentu Agnieszki."

Czyli obojętnie, co się stanie na korcie centralnym w Wimbledonie, Agnieszka Radwańska wygra, bo już przeszła do historii, prawda?

Tak, Agnieszka już wygrała i to nas cieszy i bardzo gratuluje, bo jestem z niej dumny. Agnieszka rekompensuje brak sukcesów sportowych w czasie Euro piłkarskiego, rozsławia imię Polski w świecie.