Pokonując serbską tenisistkę Anę Ivanovic (nr 14) 6:2, 6:4, Agnieszka Radwańska (nr 4) po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego Roland Garros na kortach ziemnych w Paryżu. "Bez dwóch zdań był to mój najlepszy mecz w tym turnieju. W poprzednich nie osiągnęłam w swojej grze nawet pięćdziesięciu procent tego, co w tym spotkaniu" - komentowała po zwycięstwie polska tenisistka.

Zobacz również:

  • Rozstawiona z numerem jeden Amerykanka Serena Williams bez większych problemów pokonała Włoszkę Robertę Vinci (nr 15) 6:1, 6:3 i awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego turnieju Roland Garros na kortach ziemnych w Paryżu. Pula nagród turnieju wynosi ponad 21 milionów euro. więcej

Oczywiście we wcześniejszych rundach były przeciwniczki trochę inne, więc i ja byłam trochę inaczej nastawiona, ale tym razem wiedziałam, że muszę zagrać naprawdę bardzo dobrze, żeby ją pokonać - mówiła Radwańska.

Cieszę się, że skutecznie zagrałam w końcówce, bo gdybym przegrała tego seta, mecz byłby na pewno przerwany i dokończony następnego dnia. Granie jednego seta drugiego dnia, wiadomo, mogłoby się różnie skończyć. Dlatego starałam się zdążyć przed zmierzchem i udało się - dodała.

Najbardziej zacięty był pierwszy gem przy serwisie Ivanovic, która prowadziła już 40-0, ale przegrała po serii przewag i równowag. Gem trwał 13 minut. Potem Polka prowadziła już 4:1 i 5:2, zanim po raz drugi przełamała podanie rywalki. W drugim secie decydujący był "break" w ostatnim gemie.

Każdy gem przegrany z prowadzenia 40-0 zawsze boli, a to był przecież dopiero początek. Na pewno był to ważny moment meczu, bo takie coś długo się pamięta. No i w tym gemie było przecież dużo bardzo dobrych piłek, na dodatek zrobiło się 2:0, a nie 1:1, a to robi różnicę. Nie wiem, czy faktycznie ona zaczyna się bać, jak słyszy moje nazwisko, ale faktycznie wygrałam z nią ostatnie kilka spotkań. Poprzednio grałam z nią w lutym w Dubaju i to był jeden z najlepszych naszych meczów, a grała w nim o klasę lepiej niż tutaj. Myślę, że gdyby dziś zagrała tak, jak w poprzednich rundach w Paryżu, to wynik mógłby być taki sam, ale w drugą stronę. Ona ostatnio wyraźnie wraca do wielkiej formy - podsumowała Radwańska.

W ćwierćfinale nasza tenisistka zmierzy się z Włoszką Sarą Errani, obecnie piątą w rankingu WTA Tour. Polka wygrała sześć z siedmiu pojedynków z nią, przy czym była lepsza w ostatnich pięciu.

Wygląda to dobrze, ale tak naprawdę na korcie nie ma to już większego znaczenia, niestety. Tym bardziej, że na tym obiekcie gra dość dobrze i poprzednio była przecież w finale. Widziałam fragmenty jej ostatniego meczu, bo po niej wchodziłam na kort. Mimo trzech rozegranych setów jest mocna, więc łatwo nie będzie. Poza tym to już ćwierćfinał, więc gra się trochę bardziej na luzie, bo jakieś minimum już się wykonało. Teraz już tylko do przodu - zauważyła Radwańska.

(edbie)