Agnieszka Radwańska po raz pierwszy w historii zagra w finale turnieju Masters. W półfinale rozgrywanej w Singapurze imprezy nasza tenisistka pokonała Hiszpankę Garbine Muguruzę 6-7, 6-3, 7-5. Mecz trwał 2 godziny i 38 minut. Wiadomo już również, że Polka w finale imprezy zmierzy się z Czeszką Petrą Kvitovą.

Agnieszka Radwańska po raz pierwszy w historii zagra w finale turnieju Masters. W półfinale rozgrywanej w Singapurze imprezy nasza tenisistka pokonała Hiszpankę Garbine Muguruzę 6-7, 6-3, 7-5. Mecz trwał 2 godziny i 38 minut. Wiadomo już również, że Polka w finale imprezy zmierzy się z Czeszką Petrą Kvitovą.
Uśmiechnięta Agnieszka Radwańska po spotkaniu z Hiszpanką /WALLACE WOON /PAP/EPA

Pierwszy gem z Hiszpanką nie napawał optymizmem. Muguruza, która od początku meczu wyglądała na niezwykle skoncentrowaną przełamała serwis Krakowianki. Na szczęście nie był to początek tenisowej egzekucji w wykonaniu Hiszpanki. Mocno zmotywowana Polka w kolejnym gemie odwdzięczyła się rywalce za przełamanie, a później choć nie bez kłopotów wygrała i przy własnym podaniu wychodząc na prowadzenie. Radwańska grała w bardzo urozmaicony sposób. Próbowała wytrącić z równowagi urodzoną w Caracas Muguruzę. To był typowy dla Polki, inteligentny tenis. Efekt to kolejne wygrane gemy. Kiedy Radwańska prowadziła już 4:1 Hiszpanka poprosiła o konsultację z trenerem.

Rozmowa pomogła, bo Muguruza zdołała odzyskać spokój i  nie tracąc ani jednego punktu wygrała dwa gemy z rzędu. Najpierw przy własnym podaniu, a później po raz drugi przełamując naszą faworytkę. To nie był koniec dobrej serii Hiszpanki, bo po kolejnym gemie mieliśmy remis. Na szczęście później Radwańska zdołała po ciężki boju utrzymać własny serwis i znów wyszła na prowadzenie 5:4. Wszystko rozstrzygnęło się jednak dopiero w tie-breaku. Radwańska prowadziła w nim już 3-0, a później 4-1, ale końcówka należała do Muguruzy. Decydująca piłka zatańczyła na taśmie i spadła na kort po stronie Polki. Hiszpanka zwyciężyła w tie-breaku 7-5, a w całym secie 7:6.

Wojna nerwów na korcie

Pierwszy set rozpoczął się w najlepszy możliwy sposób. Radwańska przełamała rywalkę. Po kolejnym gemie powinien być remis, ale Muguruza zepsuła łatwą piłkę. Polka wykorzystała zawahania Hiszpanki i mimo kłopotów wyszła na dwupunktowe prowadzenie. Muguruza znów - jak na początku 1. seta - wyglądała na zagubioną. Uderzała bardzo nieprecyzyjnie. Piłki leciały daleko w aut. Dzięki temu Radwańska wygrywała już 3:0. Sytuacja była podobna do tej sprzed kilkudziesięciu minut. W kolejnym gemie Muguruza bardzo mocno się napracowała, ale to ponownie było zbyt mało na Radwańską. Czteropunktowa przewaga Polki znów zmobilizowała 3. rakietę świata. Muguruza zaczęła trafiać i zdobyła trzy punkty z rzędu. Z wysokiego prowadzenia ponownie został niewiele, ale Radwańska dołożyła piąty punkt przy własnym podaniu, bo tym razem zryw Hiszpanki był krótszy niż w poprzednim secie. Na zakończenie partii Radwańska przełamała rywalkę kończąc drugą część meczu przepiękną akcją.

Decydująca partia to znów dominacja Radwańskiej. Polka bardzo pewnie wygrała punkt przy własnym podaniu, a później przełamała Muguruzę. Hiszpanka wyglądała na zupełnie rozregulowaną. Kolejne niecelne uderzenia tylko pogarszały jej sytuację. Ten mecz pokazał jednak, że im gorzej gra Muguruza tym mocniej wraca do gry. Znów Radwańska roztrwoniła prowadzenie. Na tablicy wyników zrobiło się 4:4 i walka zaczęła się do nowa. W tym momencie znów zadziałało większe doświadczenie naszej tenisistki, która wygrała decydującego seta 7:5.

To był najdłuższy mecz Radwańskiej z Muguruzą w tym roku. Panie spędziły na korcie 2 godziny i 38 minut. W drugim półfinale zmierzyły się Rosjanka Maria Szarapowa i Czeszka Petra Kvitova. Niedzielną rywalką Agnieszki Radwańskiej będzie... Kvitova.