Rozstawiony z numerem trzecim Andy Murray pokonał Belga Davida Goffina 6:1, 6:4, 7:5 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju na kortach trawiastych Wimbledonu. 27-letni Brytyjczyk wygrał ubiegłoroczną edycję londyńskiej imprezy.

Zajmujący piąte miejsce w rankingu ATP Murray po raz pierwszy zmierzył się z notowanym o 100 pozycji niżej Goffinem. Szkot jest ulubieńcem miejscowej publiczności i mógł liczyć na wsparcie zdecydowanej większości zgromadzonych na trybunach widzów oraz  Amelie Mauresmo. Była francuska tenisistka jest obecnie jego trenerką. W kolejnej rundzie zmierzy się ze Słoweńcem Blazem Rolą.

Murray dzięki ubiegłorocznemu sukcesowi jest pierwszym od 1936 roku Brytyjczykiem, który wygrał Wimbledon. Jak przyznał, obecnie - tak jak przed rokiem - odczuwa dużą presję związaną z oczekiwaniami rodaków.

Ubiegłoroczny finał był pod tym względem najtrudniejszym spotkaniem, w jakim brałem udział. Poradziłem sobie jednak wówczas z nerwami. Przypuszczam, że taka umiejętność przychodzi z wiekiem i doświadczeniem. Teraz też odczuwam presję. Ale to mi odpowiada. Jestem tu, by spróbować wygrać ten turniej - podkreślił jeszcze przed spotkaniem 27-letni Szkot.

Oczekiwania względem niego są tym większe, że podczas trwających w Brazylii piłkarskich mistrzostw świata zawiedli Anglicy, którzy wrócą do ojczyzny już po fazie grupowej. On zaś dzięki skoncentrowaniu uwagi na podopiecznych Roya Hodgsona miał trochę spokoju.

Dzięki meczom MŚ miałem zajęte wieczory i nie musiałem słuchać ludzi gadających o moim starcie w Wimbledonie - dodał.

(j.)