Iga Świątek pokonała Australijkę Mayę Joint 6:0, 6:2 i awansowała do finału turnieju WTA 500 na twardych kortach w Seulu. Przeciwniczką Świątek będzie rozstawiona z "dwójką" Rosjanka Jekatierina Aleksandrowa.

Pogoda od początku tygodnia torpedowała program zawodów w stolicy Korei Płd., w których Świątek występuje po raz pierwszy. Z tego powodu wiceliderka światowego rankingu jednego dnia musiała rozegrać dwa mecze. Najpierw w ćwierćfinale łatwo ograła Czeszkę Barborę Krejcikovą 6:0, 6:3, by po niespełna czterech godzinach przystąpić do rywalizacji z 19-letnią Australijką.

Dla Joint mecz z podopieczną trenera Wima Fissette'a także był drugim pojedynkiem w ciągu kilku godzin. W ćwierćfinale gładko uporała się z rozstawioną z numerem trzecim Dunką Clarą Tauson, wygrywając... 6:0, 6:3, choć w drugiej partii przegrywała już 1:3.

Urodzona w amerykańskim Detroit tenisistka, która w tym sezonie wygrała imprezy WTA w Rabacie oraz Eastbourne i była już 37. na liście światowej, a obecnie jest 46., nie miała jeszcze okazji się zmierzyć na korcie ze Świątek. Joint nigdy dotąd nie grała w półfinale turnieju WTA 500.

Pierwszy set trwał niewiele ponad 20 minut

Mecz, którego stawką była gra w finale, rozpoczął się od przełamania serwisu tenisistki z antypodów. Kolejne gemy wiceliderka rankingu podobnie szybko zapisywała na swoim koncie. Australijka przegrywała większość dłuższych wymian i momentami była wprost bezradna. Polka wykorzystała pierwszego setbola, wygrywając po raz drugi tego dnia partię otwarcia do zera. Set trwał zaledwie 24 minuty.

Brak doświadczenia Joint był widoczny również w drugiej części gry. Ambitna nastolatka, niezrażona przebiegiem rywalizacji, zdołała nawet wygrać pierwszego gema. Spotkało się to z dużą owacją publiczności. Wywierana presja przez Polkę w błyskawicznym tempie przybliżała ją do zwycięstwa. Rywalka, nie mając nic do stracenia, podejmowała ryzyko i starała się grać bliżej siatki. Ku jej utrapieniu Świątek bardzo rzadko popełniała błędy.

Odważniejsza gra nastolatki przyczyniła się do bardziej wyrównanej gry. Była nawet bliska przejęcia podania Świątek, co wreszcie udało jej się w szóstym gemie drugiego seta. Zdecydowanie większa dojrzałość wiceliderki rankingu brała górę w wielu momentach. Spotkanie zakończyło się po godzinie i siedmiu minutach.

W finale rywalką raszynianki będzie Jekatierina Aleksandrowa, która pokonała Czeszkę Katerinę Siniakovą 6:4, 6:2.