"Myślałem o rodzicach. Oglądali mój mecz w kraju. Obiecałem im, że w tym roku będę się dobrze spisywał" - mówił Jerzy Janowicz po wygranym meczu w 2. rundzie Australian Open z Francuzem Gaelem Monfilsem. Polak przyznał, że dlatego bardzo zależało mu, by pokazać się w tym pojedynku z dobrej strony.

Janowicz przyznał, że to zwycięstwo było dla niego bardzo cenne także ze względu na problemy, które miał w przeszłości. To był pierwszy okres przedsezonowy, kiedy mogłem ćwiczyć przez półtora miesiąca. Dziś walczyłem o każdy punkt. Wiedziałem, że muszę to kontynuować i nie poddawać się. Nie liczy się, co się zdarzyło w moim życiu, musiałem wciąż walczyć. Ta wygrana wiele dla mnie znaczy, ponieważ miałem wiele kłopotów w przeszłości. Kontuzje, problemy osobiste. Ciężko trenowałem, mimo kiepskich momentów. Dzisiejszy triumf jest dla mnie prezentem, który dostałem za zmaganie się z tym - relacjonował 24-letni łodzianin.

Jego zdaniem poprawa, jaka w nim nastąpiła, ma podłoże zarówno fizyczne, jak i dotyczy zmiany na tle mentalnym. Pomogło mu to w czwartek, kiedy przegrywał z wyżej notowanym Francuzem w setach 1:2. Wiele czasu poświęcam na fitness. Zmieniłem też trochę w mojej głowie. Nawet jeśli jestem zły, to walczę o każdą pojedynczą piłkę. Przegrałem dziś tie-breaka, ale wciąż walczyłem i głęboko w sobie wiedziałem, że wciąż mogę wygrać ten mecz - podkreślił.

Janowicz przyznał, że miał na pojedynek z Monfilsem przygotowany plan, który jednak na początku nie zdawał egzaminu. Traciłem dużo punktów. Zmieniłem nieco taktykę, ponieważ wiedziałem, co Gael będzie próbował robić. Jest świetny w defensywie, niesamowitym atletą, więc musiałem nakładać na niego wciąż dużo presji. Na szczęście w czwartym i piątym secie zadziałało to perfekcyjnie - zaznaczył.

"Dam z siebie wszystko"

Dotychczas dla 24-letniego Polaka granicą nie do przejścia w Australian Open była właśnie trzecia runda. Zakończył na tym etapie występ w dwóch poprzednich edycjach imprezy w Melbourne. W sobotę o pierwszy awans do 1/8 finału zmierzy się z rozstawionym z numerem 12. Feliciano Lopezem. Z będącym 14. rakietą świata Hiszpanem zagra pierwszy raz w karierze.

Dam z siebie wszystko. Feliciano to trudny rywal. Jest leworęczny, więc to zupełnie inna historia niż moi dotychczasowy przeciwnicy. Dysponuje potężnym wolejem i ma zawsze wiele winnersów - powiedział Janowicz.

(MRod)