Na lotniskach w Warszawie i Katowicach wylądują w niedzielny wieczór pierwsi polscy turyści ewakuowani z Tunezji po krwawym zamachu terrorystycznym w kurorcie Susa. Do ataku przyznali się dżihadyści z Państwa Islamskiego. Zginęło 39 osób, głównie zagranicznych turystów. Wśród ofiar nie było Polaków.

Jak ustalił reporter RMF FM Paweł Balinowski, wieczorem do kraju przyleci 160 Polaków, którzy w związku z zamachem musieli skrócić swój pobyt w Tunezji - to klienci biura podróży TUI. Podobna grupa wyląduje w Polsce w poniedziałek.

Również w niedzielę do kraju wrócą klienci ITAKI, ale w ich przypadku powrót i tak był zaplanowany na ten dzień.

Po zamachu wszystkie większe biura podróży zawieszają natomiast wyjazdy do Tunezji. Większość organizatorów oferuje możliwość zamiany na inny kierunek bądź bezkosztowej anulacji umowy - powiedziała nam Marzena Zarzycka z Polskiej Izby Turystyki.

Według przedstawicieli biur podróży, z którymi rozmawiał Paweł Balinowski, wyjazdy do Tunezji najprawdopodobniej pozostaną zawieszone już do końca sezonu.

Od soboty z tego afrykańskiego kraju ewakuowane są setki zagranicznych turystów. Boimy się, to miejsce nie jest bezpieczne. Nasze biuro podróży poradziło nam, byśmy natychmiast wrócili do kraju, do Belgii - powiedział agencji AFP jeden z podróżnych.

Turystyka stanowi około 7 procent PKB Tunezji i daje pracę, bezpośrednio i pośrednio, około 400 tysiącom ludzi.

Wśród zabitych nie było Polaków

Terrorystyczny atak na plaży i w hotelu Imperial Marhaba w Susie był najkrwawszym zamachem w najnowszej historii Tunezji. Jak poinformował premier tego kraju Habib Essid, zamachu dokonał terrorysta, który wszedł na teren hotelu przez plażę, strzelając do przypadkowych ludzi. Następnie skierował się w stronę basenu, a później recepcji, strzelając do turystów i personelu hotelowego - podano na stronie internetowej radia Mosaique FM.

Zginęło 39 osób. Wśród ofiar byli turyści z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Belgii, Norwegii, Irlandii i Francji.

Polaków na tej tragicznej liście nie ma. Myślę, że ta informacja już się nie zmieni. Również Tunezja potwierdza, że wśród ofiar nie było Polaków - mówiła nam w sobotę Marzena Zarzycka z PIT.

Tunezyjskie władze będą zamykać meczety

W związku z zamachem wszczęte zostało śledztwo. Do czynnej służby wojskowej zostaną powołani - jak podała stacja Mosaique - wszyscy rezerwiści i rozmieszczeni w kraju.

Rząd tunezyjski postanowił ponadto zamknąć około 80 meczetów znajdujących się w rękach salafitów - to pierwsze poważne ograniczenie swobód w kraju od czasu obalenia dyktatury prezydenta Ben Alego. Premier Habib Essid oświadczył w sobotę, wypowiadając się dla mediów, że rząd podjął tę decyzję, ponieważ we wspomnianych świątyniach nawołuje się do przemocy w imię Koranu i były one finansowane przez pewne ugrupowania terrorystyczne.

Jak podała na swych stronach rozgłośnia Mosaique, szef rządu zapowiedział również wprowadzenie w życie przepisów mówiących o rozwiązaniu partii politycznych i stowarzyszeń, które nie przestrzegają tunezyjskiej konstytucji. Zrewidowane ma zostać prawo zakładania stowarzyszeń, a ich konta mają być od tej pory kontrolowane przez państwo.

Według ekspertów, na których powołują się tunezyjskie media, ponad 3 tysiące Tunezyjczyków - w tym 700 kobiet - wyjechało przez Turcję do różnych krajów Bliskiego Wschodu, by przyłączyć się do kalifatu Państwa Islamskiego. Tunezyjskie władze oceniają, że około pół tysiąca spośród nich powróciło w ostatnich miesiącach do kraju, a drugie tyle udało się do Libii, by przyłączyć się do tamtejszej organizacji ISIS.