Przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczął się proces Marokańczyka Mourada T., oskarżonego o udział w tzw. Państwie Islamskim (ISIS). To pierwszy w Polsce bezpośredni współpracownik ważnej osoby w terrorystycznych strukturach ISIS, który zasiądzie na ławie oskarżonych. Mężczyzna został zatrzymany na Śląsku.

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczął się proces Marokańczyka Mourada T., oskarżonego o udział w tzw. Państwie Islamskim (ISIS). To pierwszy w Polsce bezpośredni współpracownik ważnej osoby w terrorystycznych strukturach ISIS, który zasiądzie na ławie oskarżonych. Mężczyzna został zatrzymany na Śląsku.
Oskarżony Mourad T. na sali rozpraw Sądu Okręgowego w Katowicach / Andrzej Grygiel /PAP

Po tym, jak prokurator Paweł Leks odczytał akt oskarżenia, sąd rozpoczął odbieranie wyjaśnień od Marokańczyka. Oskarżony oświadczył, że nie przyznaje się do udziału w zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym - międzynarodowej organizacji terrorystycznej określanej jako Państwo Islamskie (ISIS).

Nie kwestionuje natomiast pozostałych zarzutów, dotyczących posiadania i przewożenia narkotyków oraz wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w dokumentach, które umożliwiały mu poruszanie się po Europie.

Jak podawała prokuratura, Mourad T. to pierwszy w Polsce bezpośredni współpracownik ważnej osoby w terrorystycznych strukturach ISIS. Chodzi o Abdelhamida Abbaouda, który odpowiadał za organizowanie zamachów w Europie Zachodniej. W 2015 r. Abbaoud został zabity przez francuską policję podczas obławy.

Według nas, miał T. być tzw. zwiadowcą, czyli miał sprawdzać trasy, po których się można poruszać; miał sprawdzać, czy imigranci są kontrolowani, na ile te kontrole w różnych państwach są szczegółowe i przekazywać te informacje innym osobom, które się poruszały ze swoimi misjami w Europie - powiedział dziennikarzom Paweł Leks ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Według niego, T. nie miał demonstrować swojej religijności, ale wtopić się w środowisko, w którym funkcjonował.

Najważniejszy zarzut wobec T. to udział w zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym - międzynarodowej organizacji terrorystycznej określanej jako Państwo Islamskie. Grozi mu za to kara do 8 lat więzienia.

Obrona uważa ten zarzut za całkowicie chybiony. W ocenie obrony, dowody, które przywoływane są przez akt oskarżenia, to wyłącznie poszlaki (...) W naszej ocenie te dowody są bardzo słabe i nie ma takich dowodów, które pozwalają na takie ustalenia - powiedział w przerwie w rozprawie dziennikarzom obrońca T., mec. Krzysztof Młodzik.

Adwokat podkreślił też, że nieprawdziwa jest informacja, jakoby w telefonie jego klienta znaleziono zdjęcia bomb lub instrukcji, w jaki sposób je konstruować. Zapewniam państwa, że ABW sprawdziło, komputer, telefon, twarde dyski, piedrive’y mojego klienta. Nie ma tam żadnych tego typu materiałów. Wśród wszystkich materiałów nie ma nic, co by bezpośrednio łączyło oskarżonego w Państwem Islamskim - stwierdził. Dodał, że obrona będzie starała się to wykazać podczas procesu.

Mourad T. i jego obrońca nie zaprzeczają pozostałym zarzutom - dotyczącym posiadania niewielkich ilości narkotyków. Obrona nie kwestionuje też, że Marokańczyk, poruszając się po Europie posługiwał się dokumentami poświadczającymi nieprawdę.

Pytany o materiały znalezione w telefonie prok. Leks powiedział dziennikarzom, że nie chodziło o telefon oskarżonego, lecz jeden z aparatów, które zabezpieczono w Grecji, w mieszkaniu użytkowanym przez członków Państwa Islamskiego. Ale to nie był telefon oskarżonego - zaznaczył.

Oskarżony na razie nie zdecydował się składać przed sądem szerszych wyjaśnień, nie odpowiadał na pytanie sądu i stron. Sędzia Magdalena Jagiełło odczytywała protokoły z jego przesłuchań w trakcie śledztwa - co w opinii mec. Młodzika może potrwać przez kilka rozpraw. Później T. ma się do tego odnieść.

W odczytywanych wyjaśnieniach ze śledztwa T. mówił m.in. że ISIS zna tylko z telewizji i relacji prasowych. Podkreślił, że jest to organizacja znienawidzona w Europie, także przez mieszkających w Europie muzułmanów. Mówił, że z Maroka wyjechał dlatego, że chciał poprawić życie swoje i rodziny. Odniósł się także do śladów, wykrytych na jego odzieży - oświadczył, że nie pochodzą od materiałów wybuchowych, ale przypuszczalnie od pochodni, którą zapalił jego przyjaciel.

W ocenie obrony, dowody, które przywoływane są przez akt oskarżenia, to wyłącznie poszlaki (...) W naszej ocenie te dowody są bardzo słabe i nie ma takich dowodów, które pozwalają na takie ustalenia - powiedział dziennikarzom obrońca T., mec. Krzysztof Młodzik.

Adwokat podkreślił, że nieprawdziwa jest informacja, jakoby w telefonie jego klienta znaleziono zdjęcia bomb lub instrukcji, w jaki sposób je konstruować. Zapewniam państwa, że ABW sprawdziło, komputer, telefon, twarde dyski, piedrive’y mojego klienta. Nie ma tam żadnych tego typu materiałów. Wśród wszystkich materiałów nie ma nic, co by bezpośrednio łączyło oskarżonego z Państwem Islamskim - podkreślił.

Według prokuratury Mourad T. był współpracownikiem werbownika ISIS, Abdelhamida Abbaouda, który odpowiadał za organizowanie zamachów w Europie Zachodniej. W 2015 r. Abbaoud został zabity przez francuską policję podczas obławy.

Mourad T. pełnił rolę zwiadowcy Abbaouda. Miał w telefonie m.in. instrukcje wytwarzania urządzeń wybuchowych, a także zdjęcia obiektów, w których bomby miały być użyte - podała Prokuratura Krajowa, która na początku marca poinformowała o skierowaniu aktu oskarżenia przeciwko Marokańczykowi.

(mn, mpw)