Polskie siatkarki przegrały w chińskim Jiangmen z Turcją 2:3 (25:22, 25:18, 16:25, 20:25, 12:15) w ostatnim meczu czwartego turnieju Ligi Narodów. To było piąta porażka drużyny trenera Jacka Nawrockiego, która odniosła też siedem zwycięstw.

Polki bez zwycięstwa i tylko z jednym punktem zakończyły czwarty turniej Ligi Narodów. To może mocno utrudnić im awans do Final Six, w którym wystąpi pięć najlepszych drużyn oraz gospodarz imprezy - Chinki.

Biało-czerwone trafiły do niezwykle trudnej grupy, gdzie przyszło im się zmierzyć z prawdziwymi potęgami żeńskiej siatkówki. Po lekcjach udzielonych przez Chinki i Amerykanki, tym razem mocno postawiły się Turczynkom, które do niedawna były liderem tabeli. Po dość wyrównanym początku pierwszej odsłony na zagrywce pojawiła się Julia Nowicka, której serwisy sprawiły sporo kłopotów przyjmującym rywalek. Dlatego m.in. na drugą przerwę techniczną oba zespoły schodziły przy pięciopunktowym prowadzeniu Polski.

Nowicka nie tylko dobrze serwowała, ale też umiejętnie kierowała grą drużyny i w miarę możliwości starała się, by wszystkie koleżanki mogły wykazać się w ataku. W końcówce Turczynki zmniejszyły straty do jednego punktu (22:23), ale ze środka skutecznie uderzyła Kamila Witkowska, a po chwili ta sama zawodniczka z Nowicką zatrzymały atak i przypieczętowały sukces biało-czerwonych.

Jeszcze lepiej ich gra wyglądała w drugiej partii. Dobrze funkcjonował atak i blok, a zawodniczki Giovanniego Guidettiego sprawiały wrażenie nieco zagubionych i pogrążonych w marazmie, dużo popełniały też błędów serwisowych i często atakowały w aut. Włoski szkoleniowiec szukał optymalnego ustawienia, ale zmiany, których dokonywał, nie przynosiły zamierzonego efektu.

Po dwóch setach role się odwróciły. Polskim siatkarkom coraz trudniej było powstrzymać Gozde Yilmaz i Ebrar Karakurt. Ten mecz był też swego rodzaju pojedynkiem dwóch wyróżniających się siatkarek Ligi Narodów - najlepiej punktującej Smarzek oraz Karakurt, która jest najskuteczniejszą zawodniczką w ataku. Początkowa lepsze wrażenie sprawiała Polka, ale od połowy meczu to Turczynka "pociągnęła" swój zespół i zakończyła spotkanie 30 pkt w dorobku (przy 17 Smarzek).

W tie-beaku Turcja utrzymywała dwu-trzypunktową przewagę, ale znów Nowicka zapunktowała na zagrywce i Polki zmniejszyły dystans do 10:11. Po chwili kibice obejrzeli najdłuższą i najbardziej efektowną akcję w spotkaniu, gdzie obie drużyny miały okazje, by zdobyć ważny punkt. Ten ostatecznie wywalczyły Polki, choć trener Nawrocki musiał poprosić o wideoweryfikację. W końcówce to jednak siatkarki znad Bosforu miały dwie piłki meczowe - wykorzystały już pierwszą szansę, bowiem Natalia Mędrzyk nie przyjęła zagrywki Karakurt.

W piątek polskie siatkarki przeniosą się do koreańskiego Boryeong, gdzie w ostatnim turnieju Ligi Narodów (18-20 czerwca) zmierzą się z reprezentacją gospodarzy, Dominikaną i Japonią, z którą mogą stoczyć bezpośredni pojedynek o udział w turnieju finałowym.