"Najważniejsze są zwycięstwa. Widać, że dziewczyny z meczu na mecz się rozkręcają" - uważa była reprezentantka kraju Aleksandra Jagieło, oceniając dotychczasowe występy polskich siatkarek w mistrzostwach Europy rozgrywanych m.in. w Łodzi.

Drużyna trenera Jacka Nawrockiego wygrała wszystkie trzy spotkania - ze Słowenią i Portugalią po 3:0 oraz Ukrainą 3:1. Ten ostatni rywal sprawił nieco kłopotów biało-czerwonym, które są już pewne udziału w 1/8 finału.

Naszej drużynie zdarzają się przestoje, bo dziewczyny stać na lepszą grę. One też o tym wiedzą. Najważniejsze są jednak zwycięstwa. Widać, że nasze zawodniczki z meczu na meczu się rozkręcają. Wierzę, że te trzy spotkania były taką przygrywką przed pojedynkami z Belgią i Włochami. Myślę, że szczególnie mecz z Włoszkami tak naprawdę pokaże, na co stać polską reprezentację - powiedziała dwukrotna mistrzyni Europy.

Polki jak dotąd rywalizowały z ekipami znacznie niżej sklasyfikowanymi i przystępowały do meczów w roli faworytek. Jak przyznała Jagieło, czasami takie mecze są trudniejszych od tych, gdy przeciwnikiem są topowe reprezentacje.

Zawsze tak jest, choć wszyscy mówią, że żadnego przeciwnika nie można lekceważyć. Gdy gra się przeciwko Włoszkom, Belgijkom czy Holenderkom, nie trzeba się jakoś specjalnie nastawiać. Wiadomo z góry, że będą to trudne pojedynki, adrenalina jest zawsze ogromna, a w tych spotkaniach, gdy się jest faworytem, to zdarzają się takie przestoje w grze, proste błędy - tłumaczyła.

Jej zdaniem, choć niekwestionowaną liderką jest Malwina Smarzek-Godek, to także inne zawodniczki sporo wnoszą do gry polskiego zespołu.

W meczu z Ukrainkami z bardzo dobrej strony pokazała się Magda Stysiak, dobrą robotę wykonała też Natalia Mędrzyk. Myślę, że naszym dużym atutem jest blok. Jak stanie Magda, Agnieszka Kąkolewska lub Zuza Efimienko-Młotkowska i Malwina, to naprawdę jest on imponujący. Ja sobie nie przypominam, żebyśmy mieli tak wysoki blok, możemy nim wiele zdziałać, podobnie jak zagrywką, która też jest naszym atutem - podkreśliła.

Jak dodała, mimo zwycięstw widać jeszcze mankamenty w grze reprezentacji.

Czasami brakuje stabilności w przyjęciu, tak żeby Asia Wołosz mogła grać nie tylko do Malwiny, ale również innymi zawodniczkami. Oczywiście, jak jest Magda Stysiak na boisku, to pozostałe przyjmujące starają się ją pokryć. We dwójkę "ogarnąć" całe boisko nie jest jednak łatwo, zwłaszcza gdy gra się przeciwko zespołom dobrze zagrywającym. Ten element można jeszcze poprawić - analizowała.

10 lat temu Polki, w składzie z Jagieło, sięgnęły właśnie w Łodzi po brązowy medal mistrzostw Europy, który był ostatnim sukcesem żeńskiej siatkówki. Była kapitan biało-czerwonych wierzy, że drużynę stać na powtórzenie sukcesu.

Trzymam mocno kciuki za dziewczyny, uważam, że stać je na medal, choć takie zespoły, jak Serbia, Włochy czy Turcja osiągnęły w ostatnim czasie bardzo dużo. Nie będzie łatwo, ale z drugiej strony nasze dziewczyny pokazały w Lidze Narodów, że potrafią walczyć z najlepszymi. Mam nadzieję, że okażą się czarnym koniem tych mistrzostw - podsumowała Jagieło, która rok temu zakończyła sportową karierę.

Wtorek jest dniem przerwy dla polskiej drużyny, a w środę zmierzy się ona z Belgią (początek, godz. 17.30).