Już w piątek ruszają mistrzostwa świata siatkarek. Polki wracają na ten turniej po 12 latach. Nasz kraj będzie bowiem współgospodarzem turnieju obok Holandii. W fazie grupowej biało-czerwone zagrają z Chorwacją, Tajlandią, Dominikaną, Koreą Południową oraz Turcją. „Nie chcę mówić, że celem jest miejsce w czwórce, czy walka o medal. Pierwszy cel to awans do drugiej fazy turnieju, którą rozegramy w Łodzi” – mówi prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski.

Dopiero co zakończyły się u nas męskie mistrzostwa świata, a już rozpoczyna się kolejna ważna siatkarska impreza. O ile jednak turniej siatkarzy przejęliśmy w trybie awaryjnym, to mistrzostwa kobiet od początku mieliśmy organizować wspólnie z Holandią. Prezes PZPS Sebastian Świderski przyznaje, że męski turniej pod względem organizacji okazał się sukcesem.

Kolejny raz udowodniliśmy, że potrafimy zorganizować wielką imprezę jak mistrzostwa świata w kilkanaście tygodni. Wszyscy podkreślają, że były wspaniałe. Może zabrakło dla nas tej wisienki na torcie, ale mam nadzieję, że to początek czegoś nowego i początek drogi ku igrzyskom w Paryżu. Nie ma innej reprezentacji oprócz nas, która zdobyła medal Ligi Narodów i medal mistrzostw świata. Kolejny rok udowadniamy, że jesteśmy w gronie największych drużyn, które walczą o medale. W tym roku zasłużenie tytuł zdobyli Włosi. Wielkie brawa dla nich. Dla nas wielkie podziękowania za mecze w ćwierćfinale czy półfinale. Chłopaki wytrzymali wielką presję - mówi.

Teraz do gry przystąpi kobieca reprezentacja trenera Stefano Lavariniego. Polki latem w Lidze Narodów zajęły 13. lokatę z bilansem 4 zwycięstw i 8 porażek. Na mistrzostwach świata biało-czerwone nie grały od 12 lat.

Oczekiwania wobec dziewczyn też są wysokie. Może nie takie, jakie były wobec chłopaków. Dla tej drużyny to też początek budowania, miejmy nadzieję, czegoś wielkiego.  Wierzę, że te dziewczyny pokażą przede wszystkim serce, wolę walki i wrócą na ścieżkę zwycięstw. Wrócimy do czasów, w których mówiliśmy o naszych Złotkach. Wierzę, że drużyna będzie w stanie rywalizować  z tymi najlepszymi na świecie. Dla nas jest ważne, by dziewczyny poszły śladem chłopaków - podkreśla prezes Świderski.

Jednak co ważne, mistrzostwa nie są celem samym w sobie. Trener Lavarini może liczyć na kredyt zaufania.

Zaczynamy coś budować i nie będziemy od razu rozliczać trenera. Wobec trenera Lavariniego postawiono cele jak w przypadku trenera Grbicia - igrzyska w Paryżu. Tam chcemy być i rywalizować z najlepszymi.  Żeby tam być, musimy traktować Ligę Narodów czy mistrzostwa świata poważnie i mocno, by zdobywać punkty do rankingu. Wierzę w ten sztab i tych ludzi. Jest duży kredyt zaufania dla sztabu kobiecej kadry. Wierzę, że kibice będą też dopingować w świetnym stylu nasze dziewczyny - mówi.

Fazę grupową turnieju Polki rozpoczną w piątek meczem z Chorwacją w holenderskim Arnhem. Później polecą do Gdańska i tam od wtorku rozegrają kolejne pojedynki fazy grupowej z Tajlandią, Dominikaną, Koreą Południową oraz Turcją. Spośród sześciu drużyn cztery awansują do drugiej fazy grupowej. W naszym przypadku pojedynki mamy rozgrywać w Łodzi. Ewentualne ćwierćfinały i półfinał czekają nas w Gliwicach. Polki do Holandii mogą wrócić jedynie w przypadku awansu do finału, lub gry o brązowy medal. Nasza drużyna ma nie odczuwać presji wynikowej.

Trzeba stawiać cele na poszczególne etapy. Nie chcę mówić, że celem jest miejsce w czwórce, czy walka o medal. Dla dziewczyn ten turniej ma ukształtować charakter tej reprezentacji. Mają bawić się grą, cieszyć się tym, że są ze sobą na takiej imprezie. Pierwszy cel to awans do drugiej fazy turnieju, która zostanie rozegrana w Łodzi. Liczę i wierzę w to, że zagramy też w kolejnej rundzie w Gliwicach. A jeśli wrócimy do Holandii na finał, to będzie to ogromny sukces - kończy prezes PZPS-u.

Opracowanie: