"Widać wyraźnie powiązanie głosowań z interesami i obrazem tego, co się dzieje w Polsce. Po stronie PiS opowiedzieli się robotnicy, emeryci i ludzie młodzi" - tak wyniki wyborów samorządowych komentuje w rozmowie z RMF FM socjolog, prof. Jadwiga Staniszkis. Pytana w kontekście sukcesu PiS o "aferę madrycką", podkreśla: "Uważam, że odejście Adama Hofmana pomogło PiS".

Konrad Piasecki: Czy to, co się dzieje, to jest polityczny zwrot i trwałe przesunięcie politycznego wahadła?

Prof. Jadwiga Staniszkis: Mam nadzieję, że tak, i myślę - abstrahując od moich sympatii - że tak. Obserwujemy zwrot symboliczny, a pierwsze zwycięstwo symbolicznie może się przełożyć na kolejne. W tej chwili można już pracować na zwycięstwo na przykład Andrzeja Dudy (w wyborach prezydenckich - przyp. red.).

Widać tutaj takie wyraźnie powiązanie głosowań z interesami i obrazem tego, co się dzieje w Polsce. Po stronie PiS - wyraźnie to widać - opowiedzieli się robotnicy, emeryci i ludzie młodzi.

Wydawało się, że trzy zjednoczone efekty - efekt awansu europejskiego Donalda Tuska, efekty zmiany premiera i efekt tego "skandalu madryckiego" na ostatniej prostej - mogą dać Platformie zwycięstwo w tych wyborach. Dlaczego żaden z tych efektów nie zadziałał?

Ja uważam, że odejście Adama Hofmana (jeden z bohaterów "afery madryckiej" - przyp. red.) pomogło PiS, nawet w otoczce tego skandalu. Nie tylko dlatego, że PiS zareagował szybko w porównaniu ze spowolnioną reakcją w różnych podobnych sprawach w Platformie, ale Hofman był - moim zdaniem - obciążeniem, bo był cyniczny, był brutalny, nie komunikował.

Uważa pani, że Platforma Ewy Kopacz jest skazana na kolejne porażki?

Myślę, że to powiązanie głosów z interesami zaczyna pokazywać, że ludzie przestają liczyć - tak jak poprzednio - wyłącznie na własną zaradność i zaczynają oczekiwać czegoś więcej. To się przełoży na wybory - najpierw prezydenckie, potem parlamentarne.