Działaczka nieuznawanego przez reżim w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Renata Dziemiańczuk musi zapłacić grzywnę w wysokości ponad miliona rubli białoruskich (około 600 zł). Sąd w Grodnie skazał ją za udział w mitingu odbywającym się bez zezwolenia.

Dziemiańczuk została zatrzymana przed budynkiem sądu w Grodnie, gdzie toczył się proces działacza ZPB Andrzeja Poczobuta, oskarżonego o zniesławienie i znieważenie prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Przed budynek przyszło kilkadziesiąt osób, ale nikogo nie wpuszczono do środka. Według Igora Bancera ze Związku, Renata Dziemiańczuk stała przed sądem z plakatem, na którym było zdjęcie Poczobuta i to nie spodobało się białoruskim milicjantom.

W procesie Poczobuta sąd ogłosił przerwę do piątku - wtedy odbędą się wystąpienia końcowe prokuratora i obrońców. Nie wiadomo jednak, czy tego samego dnia zostanie ogłoszony wyrok. Poczobutowi grozi do czterech lat więzienia.