Szutrowe, szybkie, szerokie, sprinterskie etapy – to czeka na kierowców walczących w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski podczas najbliższego Rajdu Elektreny. To impreza rozgrywana na Litwie, połączona z rundą rajdowych mistrzostw tego kraju. Rajd rusza już 7 września, a liderem klasyfikacji generalnej jest Jakub Brzeziński, z którym na tydzień przed rozpoczęciem przedostatniej rundy mistrzostw Polski rozmawiał Paweł Pawłowski.

Szutrowe, szybkie, szerokie, sprinterskie etapy – to czeka na kierowców walczących w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski podczas najbliższego Rajdu Elektreny. To impreza rozgrywana na Litwie, połączona z rundą rajdowych mistrzostw tego kraju. Rajd rusza już 7 września, a liderem klasyfikacji generalnej jest Jakub Brzeziński, z którym na tydzień przed rozpoczęciem przedostatniej rundy mistrzostw Polski rozmawiał Paweł Pawłowski.
Jakub Brzeziński z pilotem Kamilem Kozdroniem na Rajdzie Rzeszowskim /Darek Delmanowicz /PAP

Paweł Pawłowski RMF FM: Wolisz asfalty czy szutry?

Jakub Brzeziński: Najwięcej czasu w mojej karierze spędziłem na asfalcie. Bardzo dużo czasu - kiedy szkolę kierowców - spędzam na rozkładaniu na czynniki pierwsze techniki jazdy. Po dwóch ostatnich latach spędzonych w mistrzostwach świata, a dużo było tam rajdów szutrowych, okazuje się, że wyniki przemawiają na korzyść nawierzchni szutrowych. Przyznam, że czekałem na te dwa ostatnie rajdy, jak na Boże Narodzenie, bo bardzo lubię Boże Narodzenie i świąteczne pierogi. Także Rajd Litwy i Rajd Polski to są moje ukochane dwie imprezy, mimo że tego Rajdu Litwy nigdy nie jechałem.

Na Litwie czekają cię krótkie i szybkie odcinki. Najkrótszy ma 5 kilometrów, najdłuższy 13,5. Lubisz takie odcinki?

Rajd Litwy w ogóle charakteryzuje się bardzo szybkimi i szerokimi trasami. Już na początku wiadomo, że będzie bardzo szybko. Jeśli organizator przygotował nam krótkie próby, to znaczy też, że będzie bardzo sprintersko. Każde odjęcie gazu, czy każde zbyt wczesne hamowanie, będzie już robiło różnicę na mecie. Ta różnica finalnie będzie oczywiście liczyła się w wynikach.

Na piątek zaplanowano 2 odcinki specjalne. W sobotę będzie ich już 14. To taki mały rajdowy maraton jak na rundę Mistrzostw Polski.

Liczę na to, że te odcinki spowodują trochę problemów wśród moich rywali. W Polsce mamy zwykle 5-6 odcinków w ciągu dnia i do tego kierowcy się przyzwyczaili. Natomiast Mistrzostwa Świata przyzwyczaiły mnie do większej ilości oesów w ciągu dnia i liczę, że będę potrafił skupić się na tych odcinkach i pójść od pierwszego do ostatniego metra tak, jak trzeba.

Kogo najbardziej obawiasz się na Litwie? Masz 42 punkty przewagi nad Grzegorzem Grzybem. To bezpieczna przewaga?

W tej dyscyplinie ciężko mówić o jakiejś bezpiecznej przewadze. To dyscyplina bardzo losowa. Generalnie to, o czym myślę przed rajdem to nie konkurenci, ale przede wszystkim trasy. One mają bardzo dużo szczytów czyli miejsc, gdzie nie widać dalszej drogi. A że będziemy wjeżdżać na piątym, bardzo szybkim biegu, to najbardziej myślę o tym, żeby na każdym szczycie być idealnie tam, gdzie trzeba. Dzięki temu po prostu pozostanę na drodze.

Będzie widowiskowo?

Na pewno. Tym bardziej, że jest sporo tych skoków, które uwielbiam. Zawsze, jak jest hopa, latamy bardzo daleko.

Trzeci w klasyfikacji generalnej RSMP jest Miko Marczyk. A ty ze swoim rajdowym przeciwnikiem ostatnio współpracowałeś.

Kilka dni temu przejechaliśmy wspólne kilometry na testowym odcinku szutrowym. Pomagałem Miko poznać tę nawierzchnię. Miko jest bardzo dobrym kierowcą, ale jeszcze asfaltowym. Przed nim pierwszy rajd szutrowy. Owszem jechał rok temu jeden rajd, ale ten na Litwie to już zupełnie inna bajka.

Kierowcy rajdowi znają się doskonale, zatem kto na tych litewskich szutrach może okazać się najgroźniejszym przeciwnikiem? Owszem, koncentrujesz się na sobie, ale chyba trzeba choć trochę myśleć o tych przeciwnikach?

Tu cię zaskoczę. Nie wolno o nich myśleć! Bo wtedy pojawia się jakiś element stresu. Jeżeli wykona się swoją robotę jak należy, a wiem, że jestem dobrze przygotowany szutrowo, to wiem, że będzie bardzo dobrze.

Jesteś liderem RSMP. Natomiast Filip Nivette - aktualny mistrz Polski - wystartował do tej pory w jednym rajdzie i to w innej klasie. Brakuje Filipa w stawce?

Filip jest niesamowicie szybki. Wielokrotnie rozmawiam z nim przez telefon; po każdym rajdzie i przed. Jednak on ma chrapkę, żeby pojechać ostatnie dwa rajdy szutrowe i zobaczymy co będzie. Niebawem pojawi się lista zgłoszeń, także czekamy.

Czego życzyć liderowi na dwie rundy przed końcem cyklu?

Ciężko mi powiedzieć, bo w sytuacji lidera i kandydata do tytułu jestem pierwszy raz. Ale chciałbym tylko, żeby dopisywało nam szczęście, bo ta dyscyplina jest bardzo nieprzewidywalna.

Muszę jednak dopytać, czy wolisz bronić wyniku, czy atakować?

Chyba dla każdego kierowcy, który walczy o najwyższe lokaty, gonienie jest dużo łatwiejsze. Jadąc z dużą przewagą ciężko się skupić, bo zaczyna się kalkulacja: a może tu odpuszczę, a może tu pojadę inaczej... W tej dyscyplinie decyduje naprawdę bardzo wiele szczegółów. Bardzo chciałbym gonić, ale że wypracowałem taką przewagę, to mogę mieć tylko sam do siebie pretensje. Także postaram się wyłączyć z tego wszystkiego i skupię się na tym, żeby pojechać możliwie jak najszybciej, choć z dawką jakichś 2 procent bezpieczeństwa. 

(j.)