W bazylice św. Brygidy w Gdańsku odbyła się msza za duszę zmarłego w tym dniu prezydenta Pawła Adamowicza. W niedzielę wieczorem prezydenta zaatakował nożem 27-letni Stefan W., który podczas finału WOŚP w tym mieście wtargnął na scenę.

Przed rozpoczęciem mszy proboszcz ks. Ludwik Kowalski poinformował, że prezydent Adamowicz zmarł przed godziną. Poprosił o modlitwę za duszę zmarłego i o wsparcie w cierpieniu dla jego bliskich. Przypomniał, że parafia św. Brygidy była rodzinną parafią prezydenta. Błagamy, żebyś wejrzał (Boże) na to co było piękne i dobre w życiu pana prezydenta i ze względu na dobro, które czynił, ze względu na miłość, którą ofiarowywał, abyś przyjął go do siebie - mówił duchowny.

Duchowny wspominał zmarłego jako człowieka głębokiej wiary. Przypomniał, że początkowo planowano, że msza, na którą zapraszała parafia i NSZZ "Solidarność", miała być odprawiona w intencji powrotu do zdrowia prezydenta Adamowicza.

Według niego, takie dramatyczne wydarzenie powinno społeczność Gdańska, Pomorza i Polski nie tylko otrzeźwić, ale przede wszystkim wszystkich zjednoczyć. Dlatego - w jego ocenie - najbliższe dni będą dla Polaków sprawdzianem i trzeba pokazać, że nie damy się manipulować.

Zabójstwo Pawła Adamowicza, choć było dziełem psychopaty, jest niewątpliwie efektem napięć, które już od wielu lat są w naszej ojczyźnie. Musimy wyciągać bardzo szybko wnioski z tej tragedii. Niech atak i zabójstwo prezydenta Gdańska nie podzieli nas bardziej - apelował Kowalski.


W mszy uczestniczył ojciec zmarłego prezydenta, Ryszard Adamowicz. Wśród modlących się w świątyni byli m.in. wojewoda pomorski Dariusz Drelich, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda i Kacper Płażyński.

Prezydent Adamowicz zmarł w szpitalu w poniedziałek po południu. W niedzielę wieczorem został zaatakowany nożem w Gdańsku przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę.

Opracowanie:Maciej Nycz