Urzędnicza samowolka czy początek kampanii prezydenckiej we Wrocławiu? Od kilku dni w Internecie można znaleźć nagranie z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem, który wizytuje zabezpieczenia przeciwpowodziowe na najbardziej zagrożonych punktach miasta. Wszystko robi wrażenie taniego filmu propagandowego. Ale miasto stanowczo zaprzecza, żeby miało udział w publikacji dzieła.

Ubrany na biało prezydent Wrocławia, w ciemnych okularach na nosie poprawia folię na zaporze z wałów, rozmawia ze strażakami i mieszkańcami, pozuje też do zdjęć z młodą kobietą niczym gwiazda show-biznesu. W tle słychać piosenkę Lecha Janerki "Nadzieja o Wrocławiu".

Odpowiedzialnym za to wszystko ma być jeden z urzędników. To człowiek, który odpowiada w urzędzie za zamieszczanie informacji w Internecie - wyjaśnia Marcin Garcarz z Biura Prasowego Prezydenta - to on korzystając z dostępu do oficjalnych kanałów Wrocławia na serwisach Youtube i Facebook najpierw zmontował, a potem opublikował klip. Samowolnie też opatrzył go oficjalnym logo miasta. Jak zapewnia przedstawiciel Rafała Dutkiewicza, poniesie on za to konsekwencje. Nie będą one dotkliwe, bo miasto nie ucierpiało w wyniku jego działań, stracić mógł jedynie wizerunek prezydenta. Jaka to będzie kara? Już odbyliśmy z nim rozmowę, pozbawiony zostanie także możliwości publikowania informacji na oficjalnych stronach miasta - wyjaśnia Garcarz.

Tymczasem klip zaczął już żyć swoim życiem. Po publikacji natychmiast został skopiowany i pojawił się na kolejnych serwerach. Miasto już wczoraj podmieniło nagranie i w sieci funkcjonowały dwa: jedno z nagraniem utworu Janerki (skomponowanego z okazji starań Wrocławia o organizację wystawy Expo) i poprawiona wersja z innym utworem. Dzisiaj w okolicach południa usunięto także tą ostatnią.

Sam Lech Janerka nie krył zdziwienia całą sprawą: Na początku byłem przekonany, że to robota jakiś nastoletnich hakerów, którzy robią krecią robotę - mówi artysta, nie kryjąc uśmiechu. Zdziwiłem się dopiero, gdy zadzwonił telefon z magistratu z przeprosinami. Nie dziwie się, bo wykorzystanie tego utworu było niefortunne, powstał on z zupełnie innej okazji, bardzo różnej od poważnego tematu powodzi.

Jak twierdzi wrocławski medioznawcza Wiesław Gałązka, opublikowanie tego filmu musiało być przypadkiem, w przeciwnym razie oznaczałoby to, że prezydent otacza się niezbyt mądrymi ludźmi. Film jest po prostu kiepski, mało dynamiczny i nie przekazuje właściwie nic. Co gorsza prezydent Dutkwiewicz nie wypadł na nim zbyt dobrze - ten biały strój i okulary przeciwsłoneczne kontrastujące z zapracowanymi strażakami - na pewno nie poprawiłoby to jego notowań - powiedział Gałązka.

Prezydent przeprosił Lecha Janerkę za wykorzystanie jego muzyki w klipie i jeszcze raz zaprzeczył także, że miał on być elementem kampanii przed zbliżającymi się wyborami. Nie zmienia to jednak faktu, że skopiowany przez internautów film jeszcze długo będzie krążył w sieci i na pewno znów będzie o nim głośno przed samymi wyborami.