Aby woda z Wisły przelała się przez wały przeciwpowodziowe w Warszawie, fala powodziowa musiałaby mieć około 9 metrów wysokości. Z kolei przerwaniem najbardziej zagrożone są wały stare, zwłaszcza Wał Zawadowski - uważa hydrolog z Politechniki Warszawskiej dr Piotr Kuźniar.

Rano wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski poinformował, że fala powodziowa w Warszawie osiągnie wysokość 780 cm i raczej nie zagrozi stolicy. Wojewoda wystąpił też do ministra obrony narodowej o pomoc 200 żołnierzy w umacnianiu warszawskich wałów przeciwpowodziowych.

Żołnierze rozpoczęli już pracę, w okolicach Wału Miedzeszyńskiego i zoo.

Wojewoda powiedział także, że najbardziej zagrożone są wały nowe, które jeszcze nie zdążyły się ustabilizować. Zdaniem Kuźniara jednak nie musi tak być. Obecnie wały buduje się warstwa po warstwie, każda z nich jest osobno ubijana. Są bardziej wytrzymałe niż wały stare, zwłaszcza te źle konserwowane, np. zbyt rzadko koszone - powiedział.

Za wał najbardziej zagrożony Kuźniar uznał Wał Zawadowski, który ciągnie się po lewej stronie Wisły od Góry Kalwarii do elektrociepłowni na Siekierkach i dalej - do wysokości Solca. Jak powiedział, Wał Zawadowski ma korpus jeszcze z XIX wieku. Widziałem wał równie stary jak Wał Zawadowski, który w trakcie ubijania potrafił obniżyć się o 60, 70 cm - podkreślił Kuźniar.

Z kolei wał na Łuku Siekierkowskim został zbudowany w latach 20. XX w., tak samo jak wał tarchomiński.

Hydrolog powiedział także, że warszawskie mosty nie są zagrożone zerwaniem. Co prawda po wojnie most śląsko-dąbrowski odbudowano na nieco obniżonych filarach, ale nawet gdy nadejdzie fala, prześwit między wodą a jezdnią będzie duży.

Wały Wiślane mają ok. 5 m wysokości, w Warszawie są wyższe - ok. 6 m. Do tego trzeba doliczyć głębokość koryta, którym zwykle płynie woda, czyli ok. 2-3 m.

W lipcu 1997 r. kulminacyjna fala powodziowa przeszła przez Warszawę, nie przekraczając stanu alarmowego. Jak powiedział Kuźniar, sytuację uratował wówczas świeżo oddany do użytku Zbiornik Czorsztyński, który zatrzymał znaczną część wody spływającej Dunajcem.

Gorzej sytuacja wyglądała cztery lata później, gdy Wisła osiągnęła stan 705 cm. Na praskim brzegu rzeka zalała niżej położone budynki i instalacje. Pod wodą znalazły się m.in. baseny kąpielowe, harcerska stanica wodna, boiska. Zwierzęta w zoo były przygotowane do ewakuacji. Po drugiej stronie rzeki - na wysokości Starego Miasta - rzeka zalała ogródki piwne.

Największa po II wojnie światowej fala powodziowa przeszła przez Warszawę w 1962 r. Wówczas stan rzeki wyniósł 787 cm.