Koszykarz Śląska Wrocław Jan Wójcik wygrał w Lublinie Lotto konkurs wsadów rozgrywany w ramach Suzuki Pucharu Polski. Młody zawodnik poszedł więc w ślady swojego ojca. Adam Wójcik – jeden z najlepszych polskich koszykarzy w historii dyscypliny odniósł w Lublinie podobne zwycięstwo 27 lat temu. Jan Wójcik swoje próby w finale wykonywał dziś w historycznej koszulce swojego taty.

Patryk Serwański, RMF FM: Lublin rok 1994 i teraz Lublin rok 2021. Piękna klamra. Zwycięstwo w tym konkursie było dla ciebie ważne?

Jan Wójcik, Śląsk Wrocław: Oczywiście, że tak. Mój tata wygrał tutaj przed laty konkurs wsadów i chciałem przypomnieć fanom, kto jest najlepszym polskim dunkerem i to się udało. Ogromnie się cieszę. Zakładając koszulkę taty oddałem mu cześć. Jestem pewny, że mi dziś pomagał.

Kiedy Adam Wójcik wygrywał przed laty takie konkursy uczyliśmy się w kraju tego jak z koszykówki zrobić show, zabawę. Czy twoim zdaniem dziś konkursy wsadów są nadal tak ciekawe i tak ważne czy może potrzebna jest jakaś zmiana?

Uważam, że takie konkursy są nadal interesujące. Fani powinni je oglądać. To jest coś, co nie każdy potrafi. Każdy z nas może pokazać kibicom coś innego, fajnego, kreatywnego, wymyślić coś oryginalnego.


Kibice Energa Basket Ligi dopiero cię poznają. W tym sezonie w Śląsku Wrocław grasz niewiele. A jakie są twoje aspiracje, dalekosiężne plany? Noszenie na koszulce nazwiska Wójcik to na pewno coś wspaniałego, ale domyślam się, że to także presja, pewien ciężar związany z sukcesami twojego taty.

Ciężar jest. Na pewno był na początku, ale już mi przeszło. Chcę pisać swoją historię. Gram z numerem 10 i w ten sposób oddaje hołd tacie. Chcę grać w Polsce, rozwijać się, a później zobaczymy co się stanie. Oczywiście interesuje mnie gra na najwyższym poziomie i otrzymanie jak najwięcej liczby szans na parkiecie.

Spytam jeszcze o wsady w trakcie meczu. Dziś gra toczy się dalej od kosza. Często mecze to festiwale rzutów z dystansu. Mniej mamy tych artystów porywających tłumy swoimi wsadami. Jak ty to widzisz?

Trójki są ważne. Dają ten punkt więcej, ale kibice chcą wsadów. Rzucić z dystansu praktycznie każdy potrafi. Oczywiście, żeby to robić skutecznie musisz być dobrym koszykarzem. Wsady może robić jednak zdecydowanie węższa grupa zawodników. Zrobienie tego w sytuacji meczowej zawsze jest wyjątkowe. To coś wartego zapamiętania.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Suzuki Puchar Polski koszykarzy: Zastal pierwszym finalistą

 

Opracowanie: