Koszykarze Arged BM Slam Stali Ostrów Wlkp., po wygranej w czwartym meczu finałowym z obrońcą tytułu Enea Zastalem BC Zielona Góra 92:85, po raz pierwszy w historii zdobyli złoty medal mistrzostw Polski. Podopieczni trenera Igora Milicica wygrali rywalizację play off 4-2.

Bohaterem nie tylko ostatniego meczu, ale całej rywalizacji finałowej był skrzydłowy Stali Jakub Garbacz, który był najskuteczniejszy zawodnikiem i został wybrany MVP finałów.

Gospodarze popisali się wręcz atomowym startem, jakby mieli o jeden dzień więcej odpoczynku niż przeciwnicy. Tradycyjnie już z obwodu punktował Garbacz, który w ciągu tylko pierwszych czterech minut trzykrotnie trafił "za trzy". Zielonogórzanie momentami byli bezradni, notowali stratę za stratą i nie nadążali za akcjami świetnie dysponowanych rywali. W ofensywie nie mieli pomysłu, a do tego pudłowali z dystansu. Do składu wrócił David Brembly, który w poniedziałkowym pojedynku skręcił kostkę, a dzień później nie mógł jeszcze normalnie chodzić. Nie był jednak w stanie pomóc drużynie.

Ostrowianie w pierwszych 10 minutach grali wręcz perfekcyjnie. Świetnie grą drużyny kierował James Florence. W ostatnich sekundach pierwszej kwarty Garbacz, mimo asysty Krisa Richarda, znów rzucił zza linii 6,75 m i Stal prowadziła 34:13.


Zastal w tych finałach miał już podobną wpadkę - w czwartym meczu drugą kwartę przegrał 12:34. Teraz miał jednak więcej czasu na odrobienie strat i szybko zaczął to robić. Po wznowieniu gry obrońcy tytułu zanotowali serię 10:0, dzięki m.in. dwóm "trójkom" Janisa Berzinsa. Trener ostrowian Igor Milicic szybko poprosił o czas, bo jego zespołowi wymknęła się kontrola nad tym spotkaniem.

Richard po sześciu nieudanych próbach z dystansu w końcu trafił za trzy punkty, a po akcji Łukasza Koszarka 2+1 i przewaga podopiecznych Milicica w 17. minucie zmalała do dziewięciu punktów (43:34). Zastal jednak nie utrzymał koncentracji do końca - dwie "trójki" w końcówce tej odsłony dały Stali bezpieczne prowadzenie (51:34).

Początek drugiej połowy to znów słaby okres gry zielonogórzan. Można było odnieść wrażenie, że niektórym zawodnikom gości brakowało sił. Trener Zastalu Żan Tabak już po pierwszych udanych akcjach rywali szybko poprosił o czas, ale nie zmieniło to sytuacji na boisku. Przewaga Stali wciąż oscylowała w granicach 16-20 punktów.

Koszykarze Zastalu przez większość czwartej kwarty sprawiali wrażenie pogodzonych z utratą mistrzowskiego tytułu. Jedynie Groselle znalazł w sobie jeszcze dodatkowe pokłady energii i był nie do zatrzymania pod koszem. Dopiero w samej końcówce meczu do amerykańskiego środkowego dołączyli pozostali koledzy. Za trzy punkty celnie dwukrotnie trafił Berzins, potem Koszarek i Skyler Bowlin. Na nieco ponad półtorej minuty przed końcem kwarty Stal wygrywała już tylko 87:81. Chwilę później Chris Smith oddał niecelny rzut z obwodu i gdyby Bowlin powtórzył swój wyczyn sprzed minuty, zielonogórzanie mogliby dokonać czegoś niezwykłego. Nie rezygnowali jednak do końca, a Tabak rozrysowywał kolejne akcje. Na 40 sekund przed końcem Trey Kell nie pomylił się spod kosza, ostatecznie przesądzając losy pojedynku i mistrzostwa Polski.

Ostrowski klub ma za sobą wyjątkowy sezon, gdyż oprócz mistrzostwa kraju, dotarł do finału Pucharu Europy FIBA, gdzie musiał uznać wyższość izraelskiego Ironi Ness Ziona. 


Jestem bardzo szczęśliwy, nie wiem, czy mogę to, co czuję, ubrać w odpowiednie słowa - przyznał po meczu trener Arged BM Slam Stali Ostrów Wlkp. Igor Milicic. Po wtorkowej, ciężkiej porażce zespół został w podbudowany fizycznie przez trenerów od przygotowania fizycznego oraz podbudowany mentalnie. Z obroną, którą dziś zaprezentowaliśmy - przez 30 minut graliśmy kombinowaną defensywę na którą Zastal nie miał odpowiedzi. Bardzo się cieszę, że mecz potoczył się tak jednostronnie, bo w całej serii byliśmy równi, albo dużo lepsi od koszykarzy z Zielonej Góry oprócz 15 minut pierwszego meczu. Jestem zadowolony z przebiegu finałów, bo wszystkie atuty Zastalu przekuliśmy w nasze atuty, pod każdym względem: fizycznym, mentalnym, taktycznym - analizował. Dominowaliśmy w tych finałach. Po drugim, zwycięskim meczu wiedziałem, że ten finał będzie się toczyć pod nasze dyktando, ale musieliśmy to pokazać na boisku - podkreślił. 

Bardzo dziękuję całej mojej rodzinie za wsparcie. Moi rodzice stoją pod halą. Niestety żona nie mogła tu być, bo za miesiąc mamy termin porodu, spodziewamy się córeczki. Bardzo mnie wspiera i jest wobec mnie niezwykle cierpliwa. Obiecałem żonie, że wrócę ze złotem i ze statuetką i cieszę się, że dotrzymałem słowa - podkreślał Jakub Garbacz, zawodnik Arged BM Slam Stali Ostrów Wlkp. i MVP finału. Mogę być dzisiaj szczęśliwy. Jesteśmy mistrzami i to jest dla nas najważniejsze. Nie chce myśleć, mówić, co zadecydowało o wygranej. Najważniejsze jest złoto - dodał. Nie jestem zaskoczony swoją formą, bo wiem, ile ciężkiej pracy mnie to kosztowało, ile wycisnął ze mnie trener Artur Pacek - i na siłowni, i mentalnie. Mam z kogo brać przykład - mam brata, który jest strasznie waleczny, nigdy się nie poddaje, więc te geny po rodzicach są. Cieszę się, że mogłem przeżyć to, co się wydarzyło w ostatnim roku - podsumował koszykarz. 

Szósty mecz finałowy: Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. - Zastal Enea BC Zielona Góra 92:85 (34:13, 17:23, 21:17, 20:32).

Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw): 4-2 dla Stali, która zdobyła tytuł mistrzowski.

Punkty:

Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp.: Jakub Garbacz 22, Mark Ogden 16, Josip Sobin 13, James Florence 13, Trey Kell 11, Chris Smith 8, Roland Denzel Andersson 6, Jarosław Mokros 3.

Zastal Enea BC Zielona Góra: Geoffrey Groselle 22, Janis Berzins 15, Rolands Freimanis 14, Łukasz Koszarek 10, Filip Put 9, David Brembly 7, Skyler Bowlin 5, Kris Richard 3, Cecil Williams 0.