Przez dwa dni Ania Tybor i Tom Lafaille wychodzili z base campu jako jedyni, ale zawracali ze względu na warunki. Idą jako pierwsi z całej bazy, więc torują drogę od samego dołu. To kolejny etap wyprawy na Karakorum, w której bierze udział nasza skialpinistka. Cel pozostaje niezmienny - zjechać na nartach z ośmiotysięcznika bez butli tlenowej. Jeśli to się uda, Polka dokona tego jako pierwsza kobieta na świecie.

Od załamania pogody w drugiej połowie zeszłego tygodnia czekaliśmy na miniony poniedziałek gdy miało się pojawić okno pogodowe - relacjonują uczestnicy wyprawy. Niemniej, okno pogodowe w Karakorum to pojęcie względne. Po dwóch próbach wyruszenia i zawracaniu ze względu na niekorzystne warunki dziś nad ranem, w myśl zasady do trzech razy sztuka, udało się ruszyć konkretnie w góry. 

Ania Tybor i Tom Lafaille idą jako pierwsi z całej bazy. Wspinaczka mimo to przebiegała w dobrym tempie i samopoczuciu.

To ostatnie niestety uległo pogorszeniu, gdy okazało się, że cały depozyt jaki pozostawili w obozie drugim (na wysokości 6100 m) utracili na skutek opadu i wiatru. Właściwie cały sprzęt na akcję ataku na szczyt został już wniesiony do drugiego obozu.

Dzięki szybkiej akcji Piotra Drzastwy, w base campie udało się załatwić z kolejnymi osobami ruszajacymi do góry, że wezmą niezbędne rzeczy do noclegu do C2. 

Jutro ruszają w górę do obozu trzeciego (7100 m), w planie nocleg, “smarowanie nart" i w dół - trzeba szykować się na atak szczytowy!

Anna Tybor może już poszczycić wielkim sukcesem. W 2021 roku udało jej się zjechać z innego ośmiotysięcznika - Manaslu. "Od początku wiedziałam, że po tym szczycie będą kolejne cele. To uzależnia. Brakowało mi tej adrenaliny, tego spełnienia kolejnego marzenia i dlatego zdecydowałam się na kolejną górę" - mówiła Polka.