12 hektarów atrakcyjnego terenu między dworcem kolejowym i autobusowym w samym środku Poznania, nie dość, że nie są zagospodarowane, to nie są nawet wycenione. Kolej nie ma też pomysłu, co zrobić z działką. PKP czeka na plan zagospodarowania przestrzennego.

Prywatny właściciel już dawno wiedziałby, jak zarobić na tym najcenniejszym gruncie w mieście. Wolne Tory leżą między dworcami PKP i PKS. Niedaleko jest główne wejścia na teren Międzynarodowych Tragów Poznańskich. Spór o działkę trwał 10 lat.

Pod koniec roku władze Poznania i kolei podpisały porozumienie. Około 12 hektarów przypadło narodowemu przewoźnikowi, a 6 hektarów miastu. Wcześniej obydwie strony deklarowały stworzenie centrum przewozowego.

Dziś PKP pytane o pomysł na Wolne Tory stwierdza jedynie, że czeka na plan zagospodarowania przestrzennego. W Poznaniu na taki plan czeka wiele miejsc. Procedura może trwać latami. Kolejarze nie znają nawet wstępnej wyceny gruntu. W tej chwili Wolne Tory to drobne firmy, budynki do rozbiórki, krzaki i chiński hipermarket.