PKP Nieruchomości chcą pozbyć się wartej blisko 8 milionów złotych monumentalnej, XIX-wiecznej kamienicy przy ulicy Dworcowej. Co ciekawe, położony malowniczo nad Brdą budynek w centrum Bydgoszczy po pierwszym przetargu nie znalazł nabywcy.

Kolejowa stolica Prus Wschodnich

Imponujący obiekt powstał jako siedziba dla dyrekcji Królewskich Kolei Prus Wschodnich, dla której w mieście zabrakło miejsca. W 1838 roku Prusy powzięły ustawę o stworzeniu linii kolejowych. Między innymi postanowiono połączyć Berlin z Królewcem, bardzo odległe miasta pruskie. W 1848 roku powołano Königlichen Kommission für die Ostbahn i ona zakładała, że trasa będzie przebiegała między innymi przez Bydgoszcz - mówi Marek Jeleniewski, znawca bydgoskich zabytków. Kolej ostatecznie dotarła do Bydgoszczy w 1851 roku. Otwarto połączenie m.in. z Berlinem, podróż trwała wtedy 12 godzin.

Kolejarze nie mają się gdzie podziać

Trzydzieści lat później pracownikom Królewskich Kolei Prus Wschodnich zaczęła doskwierać ciasnota. Dyrekcja była usytuowana w 11 budynkach na terenie Bydgoszczy, wobec czego powzięto decyzję o budowie nowej siedziby - przypomina Jeleniewski. Tak powstał monumentalny gmach przy ówczesnej Bahnhofstrasse, czyli dzisiejszej ulicy Dworcowej. Jego twórcą był berliński architekt Martin Gropius. Pobudował szereg innych, imponujących gmachów w Berlinie i nie tylko, także było to bardzo wartościujące miasto. Niestety, budowy nie doczekał; zmarł w 1880 roku, jeszcze zanim prace na dobre ruszyły.

Siedziba dyrekcji za droga

Imponujący projekt berlińskiego architekta szybko stanął kością w gardle pruskiemu parlamentowi. Koszt budowy, szacowany wówczas na 2,5 miliona marek, okazał się za wysoki. Przeróbek, po śmierci Gropiusa, podjął się krajowy inspektor budowlany. Roboty ruszyły latem 1886 roku i trwały trzy lata. Powstał imponujący jak na ówczesne czasy gmach, tym bardziej, że tamte tereny dopiero się zabudowywały - tłumaczy pasjonat bydgoskich zabytków. - To był czas powstawania tej dzielnicy, wcześniej była to podbydgoska wieś Bocianowo, a sama dzielnica zabudowała się dopiero, gdy podjęto decyzję o budowie dworca kolejowego. Budynek miał więc robić wrażenie, podkreślać znaczenie i powagę urzędu i nadać ton całej, kształtującej się dopiero części miasta. Wykończony został w stylu stosunkowo rzadkiego w pruskim budownictwie manieryzmu niderlandzkiego, z wieżami i dekoracyjnymi zwieńczeniami.

Od Pruskich Kolei do PKP

Gmach przy Dworcowej 63 służył pruskim kolejarzom do końca pierwszej wojny światowej. Kiedy Bydgoszcz znalazła się w granicach Rzeczypospolitej usytuowano tam jednostki Polskich Kolei Państwowej. Dyrekcja znajdowała się w Gdańsku, do Bydgoszczy trafiły więc tylko niektóre instytucje, m.in. Biuro Rozrachunków Międzynarodowych PKP. Marek Jeleniewski: ogromny budynek pozostawał w części pusty, wobec czego przeniesiono tu niektóre agendy kolei radomskich, bo w Radomiu nie było dla nich warunków. Tak miało być już do września 1939 roku.

Przerwa w kolejowym życiorysie

Po II wojnie światowej budynek stał się częścią skarbu państwa, był jednak administrowany przez miasto. Do PKP wrócił dopiero w latach siedemdziesiątych. Znów umieszczono w nim Biuro Rozrachunków Międzynarodowych i Obwód Lecznictwa Kolejowego wraz z przychodnią. Obok Zakładu Przewozów Towarowych PKP Cargo i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska służba zdrowia ma w nim swoje siedziby do dziś.