Blisko 150 pasażerów chce wytoczyć proces dyrekcji francuskich kolei publicznych. Pasażerowie żądają odszkodowań za trzygodzinne spóźnienie superszybkiego ekspresu TGV na trasie Paryż-Marsylia przed świętami.

W połowie drogi między Paryżem a Marsylią zepsuła się lokomotywa. Pociąg miał więc przymusowy postój. Uwięzionym w wagonach pasażerom rozdano darmowe posiłki i butelki wody mineralnej. Poinformowano ich również, że zwrócony zostanie im koszt biletów.

Do Marsylii ekspres dotarł z trzygodzinnym opóźnieniem - już po północy. Dlatego pasażerom zaproponowano dodatkowo zwrot kosztów za taksówki i noclegi w hotelach (dla tych podróżnych, którzy stracili możliwość przesiadki).

To jednak nie złagodziło gniewu klientów, którzy twierdzą, że spóźnienie przysporzyło im problemów zawodowych i rodzinnych. Wśród nich znalazł się adwokat, który oskarżył koleje o niewystarczającą renowacje pociągów - na lokomotywie widać było bowiem ślady rdzy, a drzwi pomiędzy wagonami się nie domykały.