Adam Małysz zadebiutował w roli kierowcy rajdowego. W swoim Porsche Cayenne otworzył w stolicy Dolnego Śląska 17. rajd Wrocław-Drezno. "Liczę na waszą wyrozumiałość i wsparcie" - powiedział kibicom przed startem najlepszy polski skoczek w historii. "Mam nadzieję, ze ci fani, którzy do tej pory byli ze mną w skokach narciarskich, będą mi towarzyszyć także w rajdach i będą przeżywali tyle emocji, co na skoczniach" - wyjaśnia.

Chcę zobaczyć, jak to wszystko wygląda z innej strony, bo na treningach jeździ się jednak zupełnie inaczej. Trzeba nabierać doświadczenia, podpatrywać innych, jak sobie radzą, to jest mi teraz potrzebne - wyjaśnia Małysz.

Start Małysza opóźnił się o kilkanaście minut z powodu niegroźnego potrącenia na trasie przez inny pojazd jednego z kibiców. Świeżo upieczony kierowca rajdowy wystartował po motocyklistach i zawodnikach jeżdżących na quadach, a przed samochodami osobowymi i ciężarówkami. Małysz wystartował z numerem 000, jako tzw. "zerówka". Będzie otwierał poszczególne odcinki dla samochodów, ale jego czas nie będzie liczony.

Wrocław zadebiutował dziś jako miejsce prologu rajdu. Początkowo rozpoczynał się on w latach 1994-1997 w Monachium, potem w Berlinie, ale ostatecznie, niezależnie od punktu startowego, otrzymał nazwę Drezno-Wrocław (wcześniej Rajd Przyjaźni Polsko-Niemieckiej, Rajd Breslau). Większość trasy (80-90 proc.) przebiegała w zachodniej części Polski, a meta rzadko była we Wrocławiu.

Załogi cross-country (w tej klasie startuje Małysz) zakończą zmagania po przebyciu około 200 kilometrów już jutro w Żaganiu. Pozostali uczestnicy przez następne trzy dni rywalizować będą w Drawsku Pomorskim, w czwartek powrócą do Żagania, a stamtąd pojadą do Drezna. Meta - 2 lipca na Moście Augusta.