"Cały rajd jest kluczowy. Czasami organizator mówi, że następny odcinek będzie łatwy, a okazuje się, że jedzie się go 10 godzin i ledwo dojeżdżamy do mety" - mówi przed startem Rajdu Dakar Jakub Przygoński. Jeden z faworytów w stawce motocyklistów przyznaje w rozmowie z naszym reporterem Maciejem Jermakowem, że sylwestrową noc od lat spędza wyjątkowo spokojnie.

Maciej Jermakow: Która z tych nowości - późniejszy start czy nieco inna trasa, ma dla ciebie największe znaczenie?

Jakub Przygoński:
Startujemy 5 stycznia, rzeczywiście później, ale to nie ma dużego znaczenia. Będzie o tyle lepiej, że więcej czasu spędzimy w Peru i lepiej się zaaklimatyzujemy.

Więcej czasu spędzicie z rodzinami?

Wyjeżdżamy pod koniec grudnia, więc i tak sylwestra spędzamy w Ameryce Południowej. Jacek Czachor tę noc spędza w namiocie od 13 lat. Dla mnie to też piąty sezon z sylwestrem ze stoperami w uszach. Przyzwyczaiłem się do tego. Gorzej z naszymi połówkami, ale starają się to zrozumieć.

Powiedz coś więcej o tej nocy. Jak ją spędzacie?

W zeszłym roku było nieprzyjemnie. Naprawdę miałem stopery w uszach, zasnąłem przed dwunastą. W Polsce był już Nowy Rok. W Argentynie zorganizowaliśmy sobie polskiego sylwestra, wtedy to była godz. 19. Ale jak fajerwerki strzelały, to byłem już w łóżku.

Żadnej lampki szampana?


Przybiliśmy sobie piątkę o godz. 19, czyli w czasie kiedy w Polsce rozpoczęło się największe świętowanie. To ostatnie chwile przed startem, więc wszyscy są skupieni tylko na rajdzie.

Te pierwsze etapy będą w najbliższej edycji kluczowe?

Cały rajd jest kluczowy. Czasami organizator mówi, że następny odcinek będzie łatwy, a okazuje się, że jedzie się go 10 godzin i ledwo dojeżdżamy do mety. Nigdy nie można powiedzieć o Dakarze, że jest łatwy. Na ocenę poziomu przyjdzie czas po ostatnim etapie.

Na czym polega wasza przewaga nad innymi zawodnikami, mówiąc wprost, w czym jesteście od nich lepsi?

Nasz zespół jest bardzo zgrany. Bardzo dobrze się dogadujemy, nie mamy żadnych spięć, jest świetna atmosfera. Pod nasz namiot przychodzą inni zawodnicy by z nami porozmawiać.

Polska gościnność...

Tak, dokładnie. Co prawda nie ma żadnego alkoholu, ale jest ta słynna gościnność. Dobrze się ze sobą czujemy i nawet w momencie zmęczenia ta atmosfera rozładowuje emocje i na pewno pomaga.