Zakończyło się spotkanie prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego z piłkarzem Thierrym Henrym. Panowie rozmawiali o niepowodzeniu "trójkolorowych" na mundialu w RPA. Porażka Francuzów na mistrzostwach świata stała się sprawą wagi państwowej.

Jak poinformował rzecznik francuskiego rządu, spotkanie prezydenta z Henrym zostało zaaranżowane na prośbę kapitana reprezentacji Francji Patricka Evry. Henry - który rozegrał w drużynie narodowej 123 mecze i strzelił dla trójkolorowych najwięcej, bo 51 goli - przyjechał do Pałacu Elizejskiego wprost z lotniska Le Bourget. Rządową limuzynę eskortowała policja. Do siedziby prezydenta piłkarz wszedł bocznym wejściem, by uniknąć wścibstwa fotoreporterów, którzy oczekiwali na niego przed głównym wejściem.

Wczoraj, po posiedzeniu rządu z udziałem minister sportu Roselyne Bachelot, Nicolas Sarkozy wezwał do wszechstronnej analizy stanu futbolu we Francji. Prezydent uznał też, że rezygnacja prezesa francuskiej federacji piłkarskiej Jeana-Pierre'a Escalettesa jest nieunikniona.

Francuski udział w mistrzostwach świata w RPA zakończył się we wtorek przegraną 1:2 z gospodarzami mundialu. A poprzedziły ją zawstydzające wydarzenia jak konflikty personalne i bojkot treningów ze strony piłkarzy. W efekcie Francja zajęła ostatnie miejsce w grupie A, nie odnosząc zwycięstwa i strzelając tylko jednego gola - właśnie w meczu z RPA.