Uczestnicząca w mundialu reprezentacja Holandii, w tym wracający do zdrowia Arjen Robben, wybrała się na... południowoafrykańską wyspę Robben. Przed laty osadzeni tam byli więźniowie polityczni, na czele z Nelsonem Mandelą.

Pomarańczowi zrezygnowali z przedpołudniowego treningu, a w ramach konsolidacji zespołu udali się w okolice Kapsztadu. Podróż promem upłynęła sielankowo, piłkarze byli w świetnych nastrojach, żartowali i śmiali się. Sytuacja się zmieniła, gdy znaleźli się przy więziennych celach.

Po zwycięstwach nad Danią 2:0 i Japonią 1:0, w czwartek Holenderzy rozegrają ostatni mecz w grupie E. W Kapsztadzie zmierzą się z Kamerunem. Być może w tegorocznym mundialu w ekipie Oranje zadebiutuje leczący ostatnio kontuzję Arjen Robben.

Były prezydent RPA, 92-letni Mandela, jako jeden z liderów ruchu przeciw apartheidowi spędził 27 lat w więzieniu na wyspie Robben. Więzienie jest obecnie muzeum odwiedzanym przez turystów.