Przed pierwszym meczem piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii, w którym gospodarze podejmą Chorwację, na ulicach Sao Paulo trwają manifestacje przeciwników mundialu. Tysiące kibiców pokazują jednak, że turniej ma też drugie, bardziej radosne oblicze.

Stadion otwarto dla sympatyków futbolu już o godzinie 13.00 czasu lokalnego, cztery godziny przed pierwszym gwizdkiem (22.00 czasu polskiego). Jak poinformowała policja, już chwilę później w okolicach areny pojawiło się ponad 40 tysięcy kibiców.

Portal uol.com.br określił klimat panujący w tym miejscu jako atmosferę "pokojowej imprezy". Fani w żółtych koszulkach gospodarzy oraz charakterystycznych, kraciastych strojach Chorwacji wspólnie bawią się i pozują do zdjęć z flagami obu ekip. Porządku pilnuje ok. dwóch tysięcy policjantów, ale przedstawiciel służb porządkowych utrzymuje, że nie doszło nawet do żadnych przepychanek.

Rozmaite portale brazylijskie zamieściły krótki filmik z udziałem reporterki telewizji "Globo", która rozpoczęła relację na żywo spod stadionu, ale musiała ją przerwać po kilku sekundach, ponieważ... pocałował ją w policzek kibic w koszulce reprezentacji Chorwacji.

"Witajcie Chorwaci! Wszyscy ludzie są teraz braćmi, trudno uwierzyć w to, jaki panuje tu klimat..." - skomentowała po chwili zmieszania dziennikarka.

Mundialowi w Brazylii towarzyszą też liczne protesty we wszystkich miastach-gospodarzach turnieju. Mieszkańcy sprzeciwiają się poczynionym wielkim inwestycjom w obiekty sportowe, które ich zdaniem w większości pozostaną nieużywane.

(j.)