Piłkarze Nigerii, mimo porażki z Argentyną 2:3, awansowali z drugiego miejsca w grupie F do 1/8 finału mistrzostw świata. Ich rywale już wcześniej zapewnili sobie udział w kolejnej rundzie. Porto Alegre leży niedaleko granicy z Argentyną, więc Lionel Messi i koledzy mogli liczyć na solidne wsparcie ze strony swoich rodaków, stanowiących większość na trybunach.

Podopieczni Alejandro Sabelli, choć przed meczem z Nigerią mieli komplet punktów, byli krytykowani dotychczas za swoją grę. W spotkaniu z Nigerią postanowili więc od razu ruszyć do ataku. Efektem była bramka zdobyta już w trzeciej minucie. Po strzale Angela Di Marii i interwencji Vincenta Enyeamy piłka odbiła się od słupka, a skuteczną dobitką popisał się Messi.

Uradowani fani "Albicelestes" nie zdążyli jeszcze usiąść na swoich miejscach, a już... był remis. Kilkadziesiąt sekund po stracie gola Nigeryjczycy przeprowadzili szybką akcję, którą zakończył technicznym strzałem z okolic narożnika pola karnego napastnik CSKA Moskwa Ahmed Musa.

To nie załamało Argentyńczyków, którzy dążyli do ponownego objęcia prowadzenia. Dopięli swego, ale zanim do tego doszło, w 38. minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Sergio Aguero (kolejny w ostatnich miesiącach uraz pechowego piłkarza Manchesteru City).

Tuż przed przerwą rzuty wolne mógł sobie poćwiczyć Messi. W 44. minucie jego strzał znakomicie obronił Enyeama, ale w doliczonym czasie pierwszej połowy - przy kolejnej próbie - nigeryjski bramkarz był już bezradny. Lider Argentyńczyków popisał się trafieniem z ok. 30 metrów, zdobywając czwartą bramkę w turnieju.

Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, od goli obu zespołów. Z tą jednak różnicą, że tym razem pierwsi cieszyli się Nigeryjczycy. W 47. minucie po błędzie defensywy argentyńskiej piłkę przejął Musa i zdobył swoją drugą bramkę w spotkaniu.

Odpowiedź rywali była jednak natychmiastowa. Po dośrodkowaniu na pole karne celnym, choć trochę przypadkowym strzałem... kolanem popisał się obrońca Marcos Rojo.

Argentyńczycy utrzymali korzystny wynik do końca, choć mieli jeszcze okazje do podwyższenia prowadzenia, m.in. w 85. minucie Di Maria. Już wcześniej trener Sabella zdecydował się zdjąć z boiska Messiego, dając mu odpocząć przed kolejną rundą. Zawodnika Barcelony pożegnały gromkie brawa kibiców.

Nigeryjczycy też nie mieli powodów do zmartwień, bowiem w rozgrywanym w tym samym czasie meczu w Salvadorze padł korzystny dla nich wynik - Iran przegrał z Bośnią i Hercegowiną 1:3. Wyjście z grupy oznacza, że aktualni mistrzowie Afryki powtórzyli sukces z 1994 i 1998 roku, gdy awansowali do 1/8 finału (w tej fazie kończyli wówczas turnieje).

Jeśli awansujemy do drugiej rundy, kto wie, co się później wydarzy. Może powtórzymy sukcesy z ubiegłorocznego Pucharu Narodów Afryki, gdy graliśmy z każdym meczem coraz lepiej - przyznał przed spotkaniem z Argentyną napastnik Peter Odemwingie.

(j.)