Trwające w Katarze mistrzostwa świata w piłce nożnej stały się dla wielu Chińczyków źródłem frustracji. Wcale nie chodzi o to, że reprezentacja Państwa Środka nie dostała się na turniej.

Chińczyków irytuje to, co widzą w telewizji w czasie transmisji z mundialu: tysiące kibiców zgromadzonych na stadionach, wspólne świętowanie bez maseczek i jakiegokolwiek dystansu społecznego - podaje CNN.

Mundial wywołał na tyle silne emocje - niekoniecznie ze względów sportowych - że stał się przyczynkiem do narzekania w sieci na rządową strategię "zero Covid", w ramach której całe społeczności muszą się izolować w przypadku stwierdzenia choćby jednego przypadku koronawirusa Covid-19.

Sytuacja w Chinach jest trudna. Fala zakażeń, z którą mierzy się Państwo Środka, jest najgorsza od pół roku. Wzrasta liczba miejsc, w których zdecydowano o lockdownie, a w ciągu ostatniej doby Chiny odnotowały 28 tysięcy nowych zachorowań. To wszystko spowodowało, że niektóre firmy musiały się zamknąć, a mieszkańcy miast zostali wezwani do ograniczenia przemieszczania się.  Nie ma barów, w których można oglądać transmisje meczów, więc Chińczycy decydują się na oglądanie rozgrywek we własnych domach - podaje "The Global Times". Osoby, które chciałyby zobaczyć rywalizację na żywo, też nie mają łatwo, bo loty między Katarem a Chinami pozostają ograniczone.

Po jednej stronie karnawał, po drugiej lockdowny

Dowodem na niezadowolenie społeczeństwa jest otwarty list, który został wielokrotnie udostępniony na komunikatorze WeChat. Jego autor pytał wprost: "Czy Katar jest na innej planecie?". List został szybko ocenzurowany.

Na podobnej do Twittera platformie Weibo użytkownicy podkreślają, że oglądanie mundialu sprawia, że czują się oddzieleni od reszty świata. Część osób pisze, że oglądanie setek tysięcy ludzi gromadzących się w jednym miejscu bez konieczności pokazywania negatywnych testów na Covid-19, jest dla nich dziwna.

"Planeta jest naprawdę podzielona. Po jednej stronie trwa karnawał, czyli mundial, a po drugiej obowiązuje zakaz gromadzenia się w miejscach publicznych przez pięć dni" - twierdzi jeden z użytkowników.

Inni wskazują, że mają trudność z wytłumaczeniem swoim dzieciom, dlaczego obrazki z mundialu tak bardzo różnią się od tego, co widzą na ulicach. Warto jednak podkreślić, że część osób nie chce, by Chiny szerzej otwierały się na świat.

W Chinach końca epidemii nie widać. W tym tygodniu rzecznik Narodowej Komisji Zdrowia ostrzegł, że nie należy zaniedbywać zapobiegania i kontroli epidemii i wezwał do podjęcia bardziej zdecydowanych środków w celu opanowania rozprzestrzeniania się przypadków. 

Mundial z RMF24

Wszystko o mundialu na stronach rmf24.pl, a także w naszych mediach społecznościowych - na TwitterzeFacebooku Instagramie. Wpiszcie koniecznie #MundialRMF.

Codziennie po godzinie 20 zapraszamy także na nasz specjalny program "Stały fragment gry" z relacjami naszych wysłanników do Kataru. Transmisja na żywo na Stronie Głównej RMF24 i społecznościówkach.