Nie tak wyobrażał sobie ostatni trening przed pierwszym meczem mistrzostw świata selekcjoner polskiej reprezentacji Jerzy Matlak. Zajęcia na głównej hali Yoyogi National Gymnasium były całkowicie otwarte, a kamery telewizyjne śledziły każdy ruch polskich siatkarek.

Czuliśmy się jak na Jarmarku Dominikańskim. Ciężko było skupić się na tym treningu, bo tutaj jest straszny młyn dookoła - mówił tuż po zajęciach mocno zdziwiony szkoleniowiec.

Wszyscy latają z kamerami, aparatami. Nie wiem, to jakaś komedia. Przecież my trenerzy chowamy się z pewnymi ustawieniami. Tutaj się okazało, że trening jest otwarty dla wszystkich. Kiedy ich poprosiłem, żeby nie filmowali, powiedziano nam, że mają do tego prawo. Taka była ponoć decyzja międzynarodowej federacji - dodał. Organizatorzy uczynili jednak wyjątek. Gdy po Polkach na parkiet wyszły Japonki, kamery zostały wyłączone.

Jutro meczem z Japonią (godz. 11.45 czasu polskiego) biało-czerwone zainaugurują mistrzostwa świata. Polski zespół najprawdopodobniej wystąpi w składzie: Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Agnieszka Bednarek-Kasza, Małgorzata Glinka-Mogentale, Anna Werblińska, Joanna Kaczor i libero Mariola Zenik.