Młodszy brat na prośbę starszego chciał podejść do egzaminu maturalnego. Jednak oszustwo wyszło na jaw, kiedy nauczyciele będący w komisji egzaminacyjnej zorientowali się, że chłopak nie jest ich uczniem.

Młodszy brat na prośbę starszego chciał podejść do egzaminu maturalnego. Jednak oszustwo wyszło na jaw, kiedy nauczyciele będący w komisji egzaminacyjnej zorientowali się, że chłopak nie jest ich uczniem.
Młodszy brat na prośbę starszego chciał podejść do egzaminu maturalnego /Zdj. ilustracyjne /Archiwum RMF FM

W czwartek białostocka policja została poinformowana, że na egzamin maturalny z matematyki przyszła osoba podszywająca się pod ucznia szkoły.

Dyrekcja liceum poinformowała, że na egzamin przyszedł młody mężczyzna. Okazał dowód osobisty jednego z uczniów i podpisał się za niego na liście obecności.

Gdy był już gotowy do pisania matury, nauczyciele z komisji egzaminacyjnej zorientowali się, że nie jest on osobą, za którą się podawał.

20-latek przyznał, że z dowodem osobistym o dwa lata starszego brata przyszedł za niego pisać egzamin.

Po zamieszaniu z policją do szkoły zgłosił się "właściwy" brat. Jakby nigdy nic chciał przystąpić do egzaminu maturalnego. Tłumaczył, że nie miał czasu opanować wiedzy potrzebnej do zdania matury.

Młodzi mężczyźni usłyszeli zarzuty. 20-latek usłyszał dwa: posłużenia się cudzym dokumentem oraz fałszowania dokumentu, a jego starszy brat pomocnictwa w dokonaniu czynu zabronionego.

(j.)