Usunięcie krzyża nie załatwia sprawy. Przyniesiemy i postawimy nowe. Tu ma stanąć pomnik - zapowiadają obrońcy krzyża, przychodzący od wielu tygodni przed Pałac Prezydencki. Krzyż niespodziewanie zniknął dziś o poranku z Krakowskiego Przedmieścia.

Ludzie, którzy rządzą Polską, kolejny raz pokazali arogancję władzy - powiedział Dariusz Wernicki ze Społecznej Inicjatywy Obrońców Krzyża. Jak dodał, jest to próba zakrycia spraw poważnych, takich jak kryzys finansowy i niewyjaśnione afery, np. morderstwo Krzysztofa Olewnika. Usunięcie krzyża nie załatwia sprawy, przyniesiemy następne. Prezydent powinien rozmawiać z ludźmi, by powstał pomnik wszystkich, którzy zginęli pod Smoleńskiem - dodał.

Wyczekali moment, ukradli nam ten krzyż, bez żadnej zgody, bez rozmowy z nami - mówił jeden z mężczyzn, który - jak twierdzi - dyżuruje pod krzyżem od dłuższego czasu. Chcą nam zamknąć usta kaplicą, ale tu ma stanąć pomnik. Zabiorą krzyż z ulicy, potem z urzędów i ze szkół, ale z krzyżem jeszcze nikt nie wygrał - przekonywał.

W sumie przed Pałacem Prezydenckim przed południem było dziś kilkanaście osób. Modlili się, dyskutowali, z polskimi flagami przechadzali się wzdłuż policyjnych barierek, oddzielających ich od Pałacu. Straż Miejska poprosiła ich, by usunęli z miejsca, gdzie się gromadzą, swoje rzeczy. Powiedzieli, że jak nie usuniemy, wyrzucą je na śmietnik - żalił się jeden z "obrońców" krzyża.