Identyfikacja ciał ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu w pobliżu Smoleńska może potrwać nawet 4-6 tygodni - ocenia ekspert z zakresu medycy sądowej, prof. Bronisław Młodziejowski. Ma to związek m.in. z rozmiarem katastrofy, liczbą osób, które w niej zginęły i stanem ciał. Mieliśmy tu do czynienia z pożarem. Potężną energią kinetyczną związaną z upadkiem maszyny - podkreślił.

Według profesora, już same prace związane z zabezpieczeniem szczątków i pobraniem próbek genetycznych mogą potrwać około 10 dni. Równolegle musi też zostać pobrany materiał porównawczy od rodzin ofiar.

Tak naprawdę z punktu widzenia prawa międzynarodowego Rosja ma obowiązek wykonać wszystkie czynności badawcze i identyfikacyjne. Ale oni nie zrobią niczego bez próbek porównawczych, więc tu musi być współdziałanie ze stroną polską. Trudno rozstrzygnąć, jakie będą ustalenia, ale na pewno nie jest to proces, który zakończy się w ciągu kilku dni - dodał prof. Młodziejowski.

Jak podkreślił, szczątki muszą też być odpowiednio zabezpieczone i przechowywane. To jest olbrzymia operacja logistyczna. Z tego, co wiem, w Smoleńsku nie ma takiej możliwości. Prawdopodobnie szczątki, wraz z dokumentacją z miejsca katastrofy, będą przewożone poza Smoleńsk. Trudno powiedzieć gdzie, do Moskwy jest 500 km, więc daleko - dodał profesor.

Ocenił również, że cały proces mógłby być przyspieszony, gdyby Rosjanie wyrazili zgodę na włączenie do prac związanych z identyfikacją polskich specjalistów i pozwolili na badanie próbek również w naszym kraju.