Odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponosi załoga samolotu, ale jej zachowania to efekt wieloletnich patologii w polskim wojsku - według informacji "Newsweeka" taka będzie główna teza rządowej komisji badającej przyczyny wypadku. Jeśli zarzuty, znajdą się w ostatecznej wersji raportu komisji szefa MSWiA Jerzego Millera, to po publikacji polecą głowy.

Rozmówcy tygodnika z komisji twierdzą, że najpoważniejsze oskarżenie zostanie sformułowane przeciwko wojsku i jego zwierzchnikom.

Członkowie komisji wykryli nieprawidłowości w działaniach 36. lotniczego specpułku, wożącego najważniejsze osoby w państwie. Na przestrzeni wielu ostatnich lat dowódcy przymykali oko na te patologie.

Według jednego z rozmówców tygodnika, komisja ustaliła choćby to, że prezydencki tupolew mógł przewozić maksymalnie 90 osób, łącznie z załogą. A pod Smoleńskiem zginęły 96 osoby. Jak to możliwe? Bo w tupolewie, bez żadnego porozumienia z konstruktorami, zamontowano dodatkowe fotele. Było ich w sumie 10. To pokazuje, jak w 36 specpułku traktowano przepisy - twierdzi rozmówca z komisji Millera.

Jak do tej pory komisja nie znalazła podstaw, aby uznać, że doszło do awarii samolotu. Raport odpowiedzialnością za katastrofę obarcza załogę tupolewa, a szczególnie kapitana Arkadiusza Protasiuka. Badając zapisy dźwięku z kabiny wchodzący w skład komisji Millera psychologowie uznali, że decydując się na sprowadzenie samolotu do 100 metrów, Protasiuk działał pod presją, bo musiał zdawać sobie sprawę, że nie powinien tego robić.

Czym była wywołana owa presja? Rangą wizyty i składem delegacji. W raporcie nie będzie zarzutu bezpośredniego wywierania nacisków na pilota ani przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego ani dowódcę wojsk lotniczych gen. Andrzeja Błasika.

Komisja ma także poważne zastrzeżenia do kontrolerów lotniska w Smoleńsku. W wieży panował chaos i była podobna presja, co w kabinie samolotu - twierdzi rozmówca tygodnika. Dla wielu polityków, zwłaszcza z PiS, dokument komisji Millera ma być odpowiedzią na raport MAK. Będzie ich czekać rozczarowanie: dokument nie odniesie się do wielu kluczowych zarzutów Rosjan. W raporcie Millera prawdopodobnie w ogóle nie będzie im informacji na temat alkoholu we krwi generała Błasika - o był jeden z głównych zarzutów raportu MAK. Komisja Millera nie ma jednak najmniejszych wątpliwości, że generał Błasik znajdował się w kabinie pilotów, choć go tam być nie powinno.