W trumnie śp. Andrzeja Karwety, który zginął w katastrofie smoleńskiej, znaleziono liczne części ciał innych członków delegacji - czytamy w środowej "Gazecie Polskiej". Jak ustalili dziennikarze, w niektórych trumnach pozostałych ofiar, Rosjanie świadomie przemieszali szczątki mężczyzn i kobiet.

W trumnie śp. Andrzeja Karwety, który zginął w katastrofie smoleńskiej, znaleziono liczne części ciał innych członków delegacji - czytamy w środowej "Gazecie Polskiej". Jak ustalili dziennikarze, w niektórych trumnach pozostałych ofiar, Rosjanie świadomie przemieszali szczątki mężczyzn i kobiet.
Grób Andrzeja Karwety /Adam Warżawa /PAP

Po ekshumacji, której dokonano w Baninie, nieopodal Gdańska, szczątki Karwety zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie.

Jak dowiedziała się "Gazeta Polska" ze źródeł zbliżonych do prokuratury, śledczy byli zszokowani tym, co zobaczyli. W trumnie śp. Andrzeja Karety znaleziono m.in. trzy ręce i trzy szczęki. O tym, czy w trumnie były w ogóle szczątki należące do admirała, będzie wiadomo po zakończeniu badań genetycznych.

Według ustaleń "GP", Rosjanie musieli mieć świadomość, że bezczeszczą zwłoki. Świadczy o tym nie tylko liczba poszczególnych części ciał w pojedynczej trumnie, ale także przemieszanie szczątków mężczyzn i kobiet wśród niektórych ekshumowanych niedawno ciał.

Prokuratorów prowadzący śledztwo smoleńskie bulwersują także protokoły sekcyjne dostarczone przez Rosjan. Nie dość, że nie są one zgodne z zawartością trumien, to zawierają skandaliczne błędy, które trudno traktować inaczej, niż prowokację lub chęć upokorzenia Polski - czytamy w artykule.

(az)