Stenogramy rozmów z Jaka-40, który lądował w Smoleńsku przed katastrofą prezydenckiego tupolewa, będą gotowe najwcześniej w przyszłym roku - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Dopiero wtedy mamy szansę dowiedzieć się, czy rosyjscy kontrolerzy, sprowadzając polskie maszyny, wydawali komendy zejścia poniżej dopuszczalnego minimum.

Jak usłyszał w prokuraturze nasz reporter, biegli, aby ostatecznie odczytać zapis rejestratora z jaka, muszą najpierw odszyfrować rozmowy rosyjskich kontrolerów z wieży na lotnisku Siewiernyj. Prokuratura otrzymała właśnie pismo z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, z którego wynika, że prace te zostaną zakończone najwcześniej pod koniec roku. Biegli zasłaniają się między innymi trudnościami w tłumaczeniu rosyjskich nagrań.

Do odczytu rejestratora z polskiego samolotu konieczne są dokładne stenogramy z wieży, dlatego analizy nagrań z jaka będą przeprowadzone w następnej kolejności. Rejestrator z polskiej maszyny to dość prymitywne urządzenie. Zapisuje jedynie rozmowy wykonywane przez radio. Nie ma też możliwości stwierdzenia dokładnego czasu wypowiadanych fraz. Aby to określić, trzeba będzie porównać nagrania z jaka ze stenogramami rozmów rosyjskich kontrolerów, którzy także radiowo korespondowali z polską załogą.

Co ciekawe, opinia krakowskich biegłych tworzona jest na potrzeby śledztwa dotyczącego lądowania jaka w Smoleńsku, które mogło zagrozić życiu lub zdrowiu pasażerów. Do akt głównego postępowania w sprawie katastrofy tupolewa ma trafić jej kopia.

Kownacki: Śledztwo nie zakończy się przed 2015 rokiem

Nie ma szans na zakończenie polskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej przed 2015 rokiem - stwierdził mecenas Bartosz Kownacki, komentując informacje reportera RMF FM. Jego zdaniem zakończenie pracy śledczych opóźnia przede wszystkim postawa Rosjan, którzy celowo przedłużają przesyłanie polskiej stronie ważnych dokumentów.

Kownacki twierdzi, że Rosjanom zależy, by polskie śledztwo trwało jak najdłużej. Jako przykład podaje m.in. sprawę przekazania nam danych dotyczących częstotliwości prądu w moskiewskiej sieci energetycznej, potrzebnych do prac nad stenogramami. Przecież od katastrofy te dane się nie zmieniły, a otrzymaliśmy je dopiero co - zauważył Kownacki. Jednocześnie zwrócił także uwagę na brak stanowczości polskich władz i prokuratury w domaganiu się od Moskwy szybszego reagowania na nasze wnioski o pomoc prawną.