"Rosja przeprowadziła badanie katastrofy pod Smoleńskiem opierając się na faktach, a nie na ich interpretacji. Nie należy poświęcać prawdy dla dzielenia odpowiedzialności". Tak rosyjski minister transportu Igor Lewitin skomentował opublikowane w piątek wyniki dochodzenia polskiej komisji. To pierwsza reakcja przedstawiciela rządu Putina na raport komisji Millera.

Rosja ubolewa, że polska komisja próbowała rozdzielić winę i odpowiedzialność - stwierdził Lewitin. Powtórzył także wersję MAK-u, że działania załogi świadczyły tylko o jednym: o chęci wylądowania za wszelką cenę.

Kierując się jedynie profesjonalizmem, opierając się na faktach, a nie na ich interpretacji czy jakichś hipotezach, strona rosyjska prowadziła badanie straszliwej tragedii samolotu prezydenta Polski - powiedział Lewitin.

Minister powiedział, że lot był międzynarodowy i tym kierował się kontroler na lotnisku, który przekroczyłby swoje uprawnienia i naruszyłby normy praktyki międzynarodowej, gdyby ingerował w podjęcie decyzji przez kapitana samolotu.

Wypowiedź Lewitina oznacza, że rosyjski rząd stoi całkowicie po stronie komitetu Tatiany Anodiny. Mówiąc słowami Millera, to nie brzoza była za wysoka, ale samolot był tam, gdzie nie powinien być - dodał minister.

Lewitin był członkiem rosyjskiej komisji powołanej tuż po katastrofie do wyjaśnienia jej przyczyn. Prace komisji zakończyły się w styczniu 2011 roku, a materiały przekazane zostały Komitetowi Śledczemu Federacji Rosyjskiej.