"Nic mi nie wiadomo o samolocie rosyjskiego przewoźnika Nordwind, który w ostatnich dniach - według mediów - odleciał pusty do Caracas" - twierdzi rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Wcześniej rosyjskie MSZ poinformowało, że Rosja nie wywozi swych dyplomatów z Wenezueli.

Samolot miał już wrócić z Wenezueli i wylądować w Moskwie na lotnisku Wnukowo. Na czwartkowym briefingu rzecznik Kremla, komentując doniesienia medialne na temat rejsu, oświadczył: "niczego nie wiemy".

Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa podkreśla, że na razie nie ma mowy o ewakuacji z Wenezueli dyplomatów rosyjskich i ich rodzin, obywateli Rosji, pracowników placówek zagranicznych czy przedsiębiorstw. Dodała, że nie może komentować rejsów, które nie są wykonywane w celach oficjalnych.

Radio Swoboda (rosyjska redakcja radia RFE/RL) podało w czwartek, że samolot wylądował na moskiewskim lotnisku Wnukowo. Przewoźnik nie udziela na razie informacji o celach, ładunku bądź pasażerach. Radio Swoboda, podając wiadomość o lądowaniu, powołało się na dane serwisu Flightradar.

Zagadkowy rejs Boeinga

Na początku tygodnia niezależne media rosyjskie podały, że maszyna typu Boeing 777 wyleciała z Moskwy do Caracas 28 stycznia bez pasażerów, ale z dwiema załogami. Rejs określono jako zagadkowy, ponieważ firma Nordwind Airlines nigdy dotąd nie latała do Wenezueli.

MSZ Rosji nie zaleca swoim obywatelom wyjazdów do Wenezueli, a rosyjskie biura podróży nie sprzedają wycieczek do tego kraju.

Zagadkowy - jak to określano - rejs zbiegł się z doniesieniami o pojawieniu się w Wenezueli najemników z Rosji. Jednocześnie jeden z wenezuelskich parlamentarzystów oskarżył władze o próbę wywiezienia do Moskwy 20 ton złota z krajowych rezerw.

Złoto miałoby być wywiezione - jak utrzymywał deputowany - samolotem, który przyleciał z Moskwy. Władze Wenezueli zaprzeczyły, żeby samolot wylądował w Caracas.

Opracowanie