Przy polsko-białoruskiej granicy, a dokładnie przy granicy strefy stanu wyjątkowego, działają obecnie dwie grupy aktywistów, pomagających osobom, którym udało się przedrzeć do Polski. To Fundacja Ocalenie i Grupa Granica. Ich wolontariusze, którzy dotarli na Podlasie z całej Polski i wymieniają się co jakiś czas, zamierzają tu zostać tak długo, jak tylko będzie taka potrzeba. Migrantom napotkanym w lesie przynoszą buty, ubrania, koce czy żywność. W nielicznych przypadkach, oferują też pomoc prawną osobom, które zamierzają ubiegać się o azyl w Polsce. W pomoc wędrującym przez lasy włączają się także mieszkańcy strefy przygranicznej. Co ich motywuje? O aktualnej sytuacji przy granicy rozmawiamy z jedną z aktywistek oraz mieszkanką Białowieży.

W lasach nadal są ludzie. Jest ich mniej niż miesiąc temu, ale nadal są - tłumaczy aktywistka Grupy Granica, Agata. Wolontariusze organizacji działają w pewnej konspiracji, nie ujawniając dokładnych miejsc swojego działania, czyli obchodów po terenach leśnych. Tłumaczą to względami bezpieczeństwa.

Nie robimy niczego, co byłoby sprzeczne z prawem, natomiast nie chcemy, żeby za dużo osób o nas wiedziało, bo nie wszyscy zgadzają się z tym, co robimy. Chcemy więc uniknąć ewentualnego utrudniania nam naszych działań. Władze nie są jakoś specjalnie zainteresowane, żeby dostarczać pomoc humanitarną osobom, które znajdują się po polskiej stronie, więc my też nie widzimy powodu, żeby jakoś szczególnie się z nimi tymi informacjami dzielić. Czujemy zagrożenie także ze strony skrajnie prawicowych organizacji - wyjaśnia wolontariuszka.

Aktywiści dostarczają migrantom żywność, obuwie czy ciepłe skarpety. Inny aspekt ich obecności przy wyziębniętych i wyczerpanych migrantach to chwilowe towarzystwo i rozmowa - choćby o tym, kim są ci ludzie i dlaczego chcą przedostać się do Europy.

Według wolontariuszy Grupy Granica, niezwykle ważną rolę w niesieniu pomocy osobom, które przedarły się na polską stronę i mogą potrzebować wsparcia humanitarnego, odgrywają także mieszkańcy strefy przygranicznej. Robią to samo co my, ale robią to na znacznie większą skalę. My przyjeżdżamy czasem na tydzień, czasem na dłużej. To są natomiast osoby, które tu mieszkają, które mają swoje rodziny, ale po godzinach chodzą po tych lasach, zaopatrują uchodźców. Nie potrafią przejść obojętnie obok tego, że pod ich domami, w ich lasach dzieją się takie rzeczy - mówi Agata z Grupy Granica.  

W pomoc włączają się okoliczni mieszkańcy

W aktywną pomoc osobom, które przedostają się do Polski i tygodniami koczują w lasach, włączają się także m.in. mieszkańcy Białowieży, która znajduje się na terenie obszaru objętego stanem wyjątkowym.

Obecna sytuacja nie jest łatwa dla mieszkańców z dwóch względów. Po pierwsze wciąż nie mogą przywyknąć do widoku policyjnych i wojskowych kolumn w swojej najbliższej okolicy (Białowieża to spokojna wieś w samym sercu Puszczy Białowieskiej), a po drugie - sen z powiek większości z nich spędza fakt, że w bliskiej okolicy mogą być ludzie, którzy walczą o przetrwanie.


Spotykamy ich, widzimy te osoby, choć teraz jest ich nieco mniej - mówi o migrantach Olimpia Pabian z Białowieży, która koordynuje na miejscu tzw. Namiot Nadziei ustawiony tam przez Caritas Polska. To wszystko jest dużym obciążeniem, do którego trzeba dołożyć też tę dużą ilość wojska, policji - relacjonuje.

Cytat

Myślę, że my jako mieszkańcy też będziemy za jakiś czas potrzebować jakiegoś wsparcia. To nie są proste ani decyzje, ani emocje, to w ogóle nie jest proste. Stąd myślę właśnie, że ta potrzeba pomocy istnieje. Ludzie chcą pomóc, ale nie wszyscy wiedzą jak. Stąd właśnie ten Namiot Nadziei, który Caritas wspiera i dostarcza wszelkie rzeczy.
dodaje p. Olimpia.

W namiocie znalazły się m.in. pakiety pomocowe. Ich zawartość to żywność, napoje, batony energetyczne, koce czy rękawice. Od dyżurujących w nim wolontariuszy mogę je odbierać mieszkańcy, którzy w swojej najbliższej okolicy spotykają migrantów i chcą do nich wyciągnąć pomocną dłoń.

Kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej

Tylko minionej doby polskie służby odnotowały ponad 170 prób przedostania się przez migrantów na terytorium Polski. Wczoraj takich prób było prawie 350.

Według Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi - w magazynach centrum logistycznego w Bruzgach, niedaleko Kuźnicy znajduje się około dwóch tysięcy osób. 

Opracowanie: