Szwedzcy śledczy przesłuchali milionera Larsa W., który rzekomo zlecił kradzież napisu z obozu w Oświęcimiu. Szwed - jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM - zeznał, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego. To właśnie Larsa W. jako zleceniodawcę wskazał osadzony w polskim areszcie śledczym obywatel Szwecji Andersa Högströma.

Prokuratorzy z Krakowa wysłali wniosek o pomoc prawną do Szwecji. Z ustaleń naszych dziennikarzy wynika, że szwedzcy śledczy przesłuchali nie tylko znanego milionera Larsa W., ale także żonę przebywającego w polskim areszcie Andersa Högströma. Zeznania miał złożyć także Vladimir Z., mężczyzna, który dostarczył do Polski samochód użyty później przez złodziei (przestępcy wywieźli nim napis z obozu w Oświęcimiu).

Kluczowe są dla całej sprawy są jednak zeznania Larsa W., który - jak twierdzi Högström - złożył zamówienie, wszystko zaplanował i obiecał pieniądze. Mężczyzna nie przyznaje się jednak do winy. Prokuratura w rozmowie z Markiem Balawajderem potwierdziła, że wniosek o pomoc prawną został zrealizowany. Taką informację prokuratura posiada. Natomiast technicznie jeszcze nie uzyskaliśmy materiału - przyznaje prokurator Bogusława Marcinkowska.

Zeznania złożone w Szwecji muszą zostać przetłumaczone. Już wiadomo, że złożono wniosek o przedłużenie śledztwa oraz aresztu dla Högströma oraz dwóch Polaków, który mają związek z kradzieżą.