Rząd rozważa wprowadzenie od września nauki hybrydowej - ustalili dziennikarze RMF FM. Miałaby ona polegać na tym, że część klas uczy się w szkołach a część z domów. Wraca więc dyskusja dotycząca wprowadzania nowych obostrzeń koronawirusowych. To jest związane ze spodziewaną na jesień kolejną falą zachorowań.

Pomysł, by od września, kiedy rozpocznie się nowy rok szkolny, nauka była prowadzona w systemie hybrydowym, jest dyskutowany przez działającą przy premierze Radę Medyczną oraz Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego.

Ostatecznej decyzji o wprowadzeniu od września tej nauki hybrydowej jeszcze nie ma, bo rząd chce popatrzeć na to, jak przez wakacje zmieni się sytuacja koronawirusowa.

Co oczywiste: im więcej osób się zaszczepi i im lepiej będziemy trzymać się zasad covidowego bezpieczeństwa, tym mniejsza szansa na realizację tego scenariusza. Minister edukacji przecież mówi, że priorytetem jest normalny start szkół za dwa miesiące.

Warto jednak pamiętać, że niemal wszystkie prognozy pokazują, że może być to niemożliwe z powodu sytuacji pandemicznej.

Spodziewany wzrost zakażeń na przełomie września i października

Dwa dni temu minister zdrowia mówił o prawdopodobnym scenariuszu, że na przełomie września, października czy listopada możemy mieć do czynienia z ponownym przyspieszeniem zakażeń. Adam Niedzielski wspomniał o najczarniejszym scenariuszu, czyli nawet 15 tysiącach zakażeń dziennie.

Ponownie zaapelował do Polaków, by szczepili się przeciw Covid-19.

Wspomniał o niepokojących danych, które mówią o tym, że od połowy maja rośnie niezgłaszalność na przyjęcie drugiej dawki.

W ocenienia ministra zdrowia jest to związane ze spadkiem poczucia zagrożenia.

Według najnowszych danych w Polsce wykonano dotąd ponad 30 mln szczepień. W pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatów firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, jest 14 mln osób.



Opracowanie: