Ponad dwustu specjalistów z całego świata przekonuje, że wirus SARS-CoV-2 może rozprzestrzeniać się drogą powietrzną, w drobnych aerozolach. Według nich, osoba zakażona nie musi np. kaszleć, bo aerozole mogą być wydalane nawet podczas rozmowy. Badacze wzywają WHO do zmiany zaleceń dot. ochrony przed zakażeniem. WHO zapewnia natomiast, że jej eksperci analizują już ten problem.

List otwarty w tej sprawie opublikowało wspólnie 239 naukowców z 32 krajów, a informują o tym "New York Times" i Reuters. Badacze zapowiadają, że w najbliższych dniach ukaże się publikacja naukowa, w której przedstawią argumenty za tym, że koronawirus SARS-CoV-2 może rozprzestrzeniać się drogą powietrzną, czyli w mikroskopijnych aerozolach, na większą odległość, niż się przypuszcza.

Jeśli mają rację, zagrożenie jest szczególnie duże w zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza w tych miejscach, gdzie są większe skupiska ludzi - jak bary, restauracje, szkoły i biura oraz komunikacja miejska.

Nowe koronawirusy - podobnie jak inne patogeny jak wirus grypy - rozprzestrzeniają się drogą kropelkową: najbardziej wówczas, gdy zakażona osoba kaszle i kicha. Z wydzieliny dróg oddechowych wydalane są wtedy na zewnątrz większe i mniejsze krople zawierające drobnoustroje. Mogą się nimi zarazić inne znajduje się w pobliżu osoby, szczególnie w pomieszczeniach zamkniętych.

Grupa ekspertów, którym przewodzi prof. Lidia Morawska z Queensland University of Technology w Brisbane w Australii, przekonuje, że mikroskopijne aerozole z koronawirusami mogą przez dłuższy czas utrzymywać się w powietrzu, głównie w zamkniętych i słabo wentylowanych pomieszczeniach. W tej sytuacji do zakażenia może dojść nawet wtedy, gdy utrzymywana jest zalecana odległość między poszczególnymi osobami, czyli co najmniej 2 metry, a także, gdy zachowane są inne środki ostrożności, głównie mycie i odkażanie rąk. Co więcej, nie trzeba nawet kaszleć, bo aerozole mogą być wydalane nawet podczas rozmowy.

Według grupy naukowców, większą ochronę dawałoby używanie masek ochronnych, ponieważ stanowią one przeszkodę zarówno dla aerozoli wydychanych przez zakażoną osobę, jak i ochronę przed ich wdychaniem przez innych ludzi.

Badacze podkreślają również, że większą uwagę należałoby zwracać na wentylację pomieszczeń w szkołach, domach opieki społecznej i biurach, przydatne byłoby także odkażanie pomieszczeń z użyciem promieniowania ultrafioletowego.

Rzecznik Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tarik Jasarevic zapewnił Reutersa, że eksperci WHO analizują argumenty międzynarodowej grupy specjalistów.

Cytowana przez "New York Times" ekspertka WHO ds. zakażeń dr Benedetta Allegranzi podkreśla z kolei, że aerozole powietrzne są od dawna uwzględniane przez organizację jako potencjalne źródło transmisji zakażeń, wciąż jednak brakuje solidnych i przekonujących na to dowodów. Przyznaje jednak, że zagadnienie to jest mocno dyskutowane.

W najnowszych zaleceniach - z 29 czerwca - WHO stwierdza, że transmisja powietrzna możliwa jest tylko podczas procedur medycznych, w których powstają aerozole lub krople o rozmiarach do 5 mikronów.