​Ponad 100 tysięcy Koreańczyków z Północny przebywa w państwowych placówkach z objawami Covid-19 - informują media. Według oficjalnych danych w kraju jeszcze nikt nie zachorował, aczkolwiek od wielu miesięcy pojawiają się doniesienia o trudnej sytuacji pandemicznej w Korei Północnej.

Jak podaje "Daily NK", powołując się na wysoko postawionego urzędnika z Korei Północna, w listopadzie ok. 104 tys. osób z objawami Covid-19 było w izolacji w państwowych placówkach w całym kraju.

Raporty o chorujących są opracowywane przez specjalne centralne biuro antyepidemiczne, które otrzymuje statystyki o nowych pacjentach i zgonach ze szpitali oraz placówek medycznych. Dane są następnie zbierane i przedstawiane co tydzień władzom partyjnym, które podejmują ewentualne działania.

"Daily NK" podkreśla, że dane dotyczą jednak wyłącznie cywilów, personel wojskowy lub wysoko postawieni urzędnicy trafiają do innych placówek. To by oznaczało, że przypadków Covid-19 w kraju może być znacznie więcej.

Portal przypomina także, że w zeszłym roku w listopadzie było ok. 81 tys. Koreańczyków odizolowanych w związku z objawami Covid-19.

Covida oficjalnie nie ma, ale kraj się zabezpiecza

Oczywiście oficjalnie kraj przekonuje, że nie ma u niego przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Według WHO, Korea Północna od początku trwania pandemii przetestowała na Covid-19 niecałe 45 tys. osób. Wszystkie wyniki były "negatywne". Jednocześnie na początku listopada kraj przekazał, że 109 testowanych osób w ostatnim czasie cierpiało na "grypopodobne" choroby. W kraju żyje ok. 25 milionów osób.

Mimo to, w ostatnim czasie państwowe media północnokoreańskie przedstawiły w ostatnim czasie nowe prawo antyepidemiczne. Precyzuje ono m.in., jakie procedury mają podjąć lekarze, gdy pacjent będzie miał pozytywny test na Covid-19 i jak ma wyglądać kwarantanna - podaje portal NK News. Zgodnie z nowym prawem, biuro ds. epidemii po wykryciu Covid-19 u pacjenta ma m.in. przetestować osoby, z którymi się kontaktował chorujący.

Na domową izolację w Korei Północnej trafiają osoby z gorączką powyżej 37,5 stopni, mają kaszel lub problemy z oddychaniem. Jeśli w ciągu tygodnia ich stan się nie polepszy, wówczas w statystykach są odnotowywani jako "potencjalne przypadki" Covid-19. Wtedy są wysyłani na kwarantannę do szpitali i innych placówek zarządzanych przez państwo.

Media wskazują, że w zeszłym roku wielu Koreańczyków mogło uniknąć kwarantanny, jeśli zapłaciły służbom łapówkę. Od stycznia jednak zaostrzono działania przeciwko Covid-19 i osoby z objawami choroby muszą być izolowane.

Niewydolny system ochrony zdrowia

Strach przed koronawirusem jest dość silny wśród władz północnokoreańskich. Wydaje się, że partia korzysta z chińskich doświadczeń w tej sprawie. W czerwcu doniesiono o "możliwym" przypadku koronawirusa w przygranicznym mieście Kaesong. Chodziło o byłego uciekiniera, który wrócił z Korei Południowej. Wynik jego testu na Covid-19 miał być jednak "niepewny". Mimo to zdecydowano o lockdownie miasta, by zapobiec rozprzestrzenianiu się potencjalnej infekcji.

Ochrona zdrowia w Korei Północnej jest jednak w złym stanie. Brakuje leków, lekarze i pielęgniarki nie są wystarczająco wykształceni, a część placówek ma problemy z ogrzewaniem. Według "Daily NK", chorujący w szpitalach otrzymują jedzenie dwa razy dziennie, zazwyczaj jest to ryż z kukurydzą lub zupa z kapusty. 

Nie jest jasne, czy do Korei Płn. dotarły jakiekolwiek szczepionki przeciw Covid-19. Amerykańskie media informowały we wrześniu, że Pjongjang odrzucił 3 mln dawek szczepionki chińskiego koncernu Sinovac proponowanych mu przez mechanizm COVAX. Wcześniej władze Korei Płn. nie przyjęły oferowanych im szczepionek koncernu AstraZeneca.