Władze sanitarne Danii usuwają z ziemi 4 miliony sztuk uśpionych i zakopanych norek. Powodem jest obawa, że truchła mogą zanieczyścić wody gruntowe.

Jesienią 2020 roku koronawirus rozprzestrzenił się po farmach norek w Danii. Rząd podjął decyzję o uśpieniu 15 milionów zwierząt, hodowanych na farmach dla ich futra. Uzasadniał to groźbą zmutowania się u nich wirusa i zarażania ludzi jego nowym wariantem.

Większość martwych norek spalono, ale około 4 milionów sztuk został pogrzebanych w ziemi na Jutlandii. Teraz w związku z zagrożeniem dla wód gruntowych, rząd podjął decyzję o usunięciu z ziemi 13 000 ton truchła.

"W okolicy unosi się zapach, jaki znamy z wizyt w toalecie albo oborze. To nie jest przyjemny zapach" - przyznał minister Rasmus Prehn.

"W powietrzu czuć śmierć" - określił to dziennikarz duńskiej agencji informacyjnej Ritzau, Mikkel Berg Pedersen.

Martwe norki zostaną wykopane z ziemi, a następnie spalone. Prace mają potrwać do lipca i kosztują budżet kolejne miliony koron. Już wcześniej ministerstwo finansów zapowiedziało, że duńska branża futrzarska otrzyma od państwa blisko 19 mld koron (ponad 2,5 mld euro) w ramach zadośćuczynienia za szkody.