Rosja przekazała Polsce kolejne akta śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej - poinformowała służba prasowa Kremla. Według niej, nastąpiło to dziś rano w Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej. - To krok odzwierciedlający nowy poziom otwartości i konstruktywny charakter dialogu - napisały w komunikacie służby prasowe Kremla.

Rosja przekazała Polsce kolejne kopie akt śledztwa, jakie w sprawie zbrodni katyńskiej w latach 1990-2004 prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa, najpierw ZSRR, a później Federacji Rosyjskiej. Służba prasowa Kremla nie podała jednak, ile konkretnie tomów wręczono stronie polskiej. Poinformowała jedynie, że jest to "znacząca partia" dokumentów.

Służba prasowa Kremla oświadczyła również, że zgodnie z ustaleniami prezydentów Rosji i Polski, Dmitrija Miedwiediewa i Bronisława Komorowskiego, strona rosyjska kontynuuje prace, mające na celu odtajnienie akt śledztwa katyńskiego.

Zapowiedziała także, że temat Katynia zostanie poruszony podczas przyszłotygodniowych rozmów prezydentów Rosji i Polski, Dmitrija Miedwiediewa i Bronisława Komorowskiego, w Warszawie.

Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Konstantin Kosaczow ujawnił w zeszłym tygodniu podczas dyskusji nad uchwałą potępiającą Józefa Stalina za mord na polskich oficerach wiosną 1940 roku, że strona rosyjska przygotowuje do przekazania Polsce 60 tomów kopii akt śledztwa.

8 maja Miedwiediew przekazał w Moskwie Komorowskiemu, wówczas pełniącemu obowiązki prezydenta, 67 tomów kopii akt. 23 września kolejne 20 tomów kopii akt przekazała Polsce Prokuratura Generalna FR.

Umarzając śledztwo strona rosyjska utajniła 116 ze 183 tomów akt. Jawnych pozostało więc tylko 67 tomów. Spośród 116 utajnionych tomów, 36 opatrzono gryfem "tajne" lub "ściśle tajne", a 80 - "do użytku służbowego".

Rosja przekazała Polsce dotąd 67 jawnych tomów i 20 - "do użytku służbowego". Eksperci przypuszczają, że te 60 tomów, o których w Dumie mówił Kosaczow, to pozostałe z 80 noszących adnotację "do użytku służbowego".