"Po pięciu miesiącach wojny w Strefie Gazy, ryzyko niedożywienia i głodu jest bardzo wysokie, uważa ONZ. Wojna zdusiła zarówno import, jak i miejscowe rolnictwo, w rezultacie czego ludność egzystuje dzięki pomocy humanitarnej" - czytamy na łamach portalu New York Times (NYT). Problemy mają dotyczyć głównie północnej części enklawy.

Najbardziej zagrożona jest północ

Problem głodu w Strefie Gazy jest podnoszony od dłuższego czasu. Ten ma być szczególnie poważny w północnych częściach autonomii. Agencje ONZ zawiesiły tam działania, argumentując to fatalnym stanem dróg, problemami z bezpieczeństwem transportów oraz izraelskimi ograniczeniami w przepuszczaniu konwojów.

Jak przekazują amerykańscy reporterzy, źródła z których można pozyskiwać żywność na północy są ograniczone. Sytuacja staje się coraz trudniejsza, a wyprawy do transportów pomocy humanitarnej - coraz bardziej niebezpieczne. Większość sklepów z żywnością jest zamknięta, choć pojawiły się nieliczne uliczne stragany.

"Najtańsze są płatki jęczmienne, jednak ceny produktów wzrosły kilkukrotnie, a nawet - jak pszenna mąka - nawet kilkunastokrotnie. Niektórzy zbierają liście z dziko rosnących roślin z rodziny ślazowatych lub jedzą zupę z dobroczynnych kuchni, przed którymi tłoczą się ogromne kolejki" - czytamy w NYT.

Na południu, w nadgranicznym Rafah, sytuacja jest lepsza, jednak, jak twierdzi NYT, przeznaczana na jedną rodzinę porcja żywności składająca się z worka mąki i kilku puszek z fasolą jest niewystarczająca.

Niedobory powodują kłótnie, ludzie stają się podejrzliwi i łatwo o wzajemną wrogość. Przesiedleńcy z północy mieszkają w namiotach: jest ciasno i łatwo o konflikty. Żywność gotuje się na paleniskach, używając jako opału zebranego chrustu, a czasem ulicznych śmieci.

Niemieckie wojsko będzie wspierać Strefę Gazy

Niemieckie lotnictwo wojskowe Luftwaffe dołączy do państw dokonujących zrzutów pomocy humanitarnej nad Strefą Gazy. Za decyzją stoi niemiecki resort spraw zagranicznych, podała agencja Reutera.

Portal niemieckiego tygodnika Spiegel dodaje, że w zrzutach mają uczestniczyć stacjonujące we Francji samoloty transportowe C130. Ponieważ Francuzi latali już nad Gazą, niemieccy lotnicy liczą na skorzystanie z ich doświadczenia.

Dotychczas zrzuty realizowały w ścisłej koordynacji z Izraelem takie kraje, jak Jordania, Egipt, Francja, Belgia i USA.

Izraelskie źródła informują, że do zrzutów może również dołączyć Maroko, twierdzi portal I24.

Z Cypru zaczyna płynąć pomoc

Sytuacja w Strefie może jednak ulec poprawie, ponieważ rozpoczęła się pierwsza misja humanitarna realizowana drogą morską z Cypru. Statek Open Arms, holujący barkę przewożącą około 200 ton mąki, ryżu i produktów białkowych, wypłynął z portu w Larnace - poinformowała agencja Reutera.

Jest to pilotażowy projekt, który ma na celu otwarcie nowego szlaku dostaw dla palestyńskich cywilów. Morską misję humanitarną realizuje amerykańska organizacja pozarządowa World Central Kitchen (WCK). Statek dostarczyła inna podobna organizacja - Proactiva Open Arms z Hiszpanii, natomiast całe przedsięwzięcie sfinansowały głównie władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Organizacja powiadomiła, że w związku z brakiem infrastruktury portowej w Strefie Gazy zbudowano tam prowizoryczne nabrzeże z materiałów pochodzących ze zniszczonych budynków i gruzu. WCK oznajmiła, że na Cyprze zgromadzono kolejne 500 ton pomocy, która również zostanie wysłana.