Stany Zjednoczone przy użyciu wojskowego samolotu ewakuowały część personelu swojej ambasady w Izraelu, a także członków rodzin pracowników - podała w środę stacja CNN, powołując się na trzy źródła. Dodano, że niektórzy z nich opuścili Izrael trasą lądową przez Jordanię.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie eskalowała w piątek, 13 czerwca, gdy nad ranem polskiego czasu izraelska armia uderzyła na terytorium Iranu. Deklarowanym celem ofensywy było wyeliminowanie programu nuklearnego Iranu i zniszczenie wojsk rakietowych tego kraju.
Według administracji premiera Benjamina Netanjahu Teheran był bliski uzyskania bomby nuklearnej, co stanowi bezpośrednie zagrożenia dla Izraela.
W środę wieczorem CNN, powołując się na trzy źródła przekazała, że USA zdecydowało się ewakuować część załogi personelu amerykańskiej ambasady w Izraelu, a także członków rodzin pracowników dyplomatycznej placówki. Podkreślono także, że osoby, które wyleciały w środę na pokładzie wojskowego samolotu, skorzystały z możliwości dobrowolnego opuszczenia kraju, autoryzowanego przez USA w związku z konfliktem między Izraelem i Iranem.
Amerykańscy dyplomaci i członkowie rodzin nie są zobowiązani do opuszczenia Izraela, gdyż nie ogłoszono pełnej ewakuacji personelu z tego kraju.
Informacje stacji potwierdził rzecznik ambasady USA w Izraelu. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, personel zaczął opuszczać Izrael na różne sposoby - przekazał.
Jeszcze wcześniej w środę ambasador Stanów Zjednoczonych w Izraelu Mike Huckabee poinformował, że placówka planuje ewakuację amerykańskich obywateli chcących opuścić Izrael. Amerykanie będą mogli skorzystać z ewakuacyjnych samolotów i statków.
Ambasada USA w Jerozolimie ogłosiła, że pozostanie zamknięta do piątku włącznie w związku z sytuacją bezpieczeństwa i sugestiami strony izraelskiej. Zamknięte będą też sekcje konsularne w Tel Awiwie i Jerozolimie.